Na boisku PGE Spójnia Stargard pokonała wczoraj w Ostrowie Wielkopolskim BM Stal. Po meczu klub z Ostrowa Wielkopolskiego złożył protest. Chce wygrać walkowerem wykorzystując problem zdrowotny młodego koszykarza stargardzkiego klubu.
Przepisy mówią, że w meczu Energa Basket Ligi w składzie zespołu musi być co najmniej siedmiu koszykarzy miejscowych. To oznacza, że w składzie PGE Spójni na mecz w Ostrowie Wielkopolskim powinno być gotowych do gry przynajmniej siedmiu polskich zawodników. I tylu było. Jednak krótko przed meczem na problemy zdrowotne zaczął uskarżać się Oliwier Korolczuk, młody wychowanek stargardzkiego klubu, który póki co niewiele minut spędza na parkietach ekstraklasy. Jest graczem szerokiego składu PGE Spójni. W Arenie Ostrów, w której rozgrywane było wczorajsze spotkanie, ratownicy medyczni udzielali mu pomocy. Następnie uznali oni, że zawodnik powinien udać się do szpitala. I tam został przetransportowany. To sprawiło, że w składzie meczowym PGE Spójni Stargard ostatecznie gotowych do gry było sześciu Polaków. I ten fakt próbuje wykorzystać klub z Ostrowa Wielkopolskiego, który najwidoczniej nie potrafi pogodzić się z tym, że na boisku przegrał z PGE Spójnią 80:85. Stargardzki klub jeszcze przed meczem poinformował komisarza wczorajszych zawodów o problemie zdrowotnym jednego z zawodników, że trafił on do szpitala i tym samym nie może wystąpić w meczu. Komisarz zadecydował, że mecz zostanie rozegrany, a sprawa będzie wyjaśniana później.
Klub z Ostrowa Wielkopolskiego po przegranym spotkaniu złożył protest. Jeśli zostanie uwzględniony, PGE Spójnia przegra walkowerem. Sytuacja nie jest jednak tak prosta i oczywista, jak widzą to przedstawiciele BM Stali. Stargardzki zespół był w komplecie, miał wymaganą liczbę polskich koszykarzy i tylko losowa, przykra sytuacja sprawiła, że jeden z nich nie mógł ostatecznie wystąpić w meczu, bo trafił do szpitala.
– W związku z licznymi pytaniami o stan zdrowia Oliwera Korolczuka, informujemy, że nasz zawodnik po szczegółowych badaniach przejdzie dzisiaj zabieg oraz kontynuować będzie dalsze leczenie w szpitalu w Stargardzie – poinformował dzisiaj stargardzki klub w mediach społecznościowych. – Dziękujemy za wiele pozytywnych wiadomości i słowa otuchy. Jak tylko będzie to możliwe, Oliwer zostanie poinformowany o Waszym wsparciu.
Z naszych informacji wynika, że klub z Ostrowa Wielkopolskiego złożył protest, ale póki co nie dostarczył do PLK dokumentów w tej sprawie. Ma na to czas jeszcze jutro. Być może na spokojnie przeanalizuje sytuację i wycofa protest. Środowisko koszykarskie w Polsce krytykuje jego zachowanie, co można zauważyć w mediach społecznościowych.
Wycofajcie się z tego żenującego protestu. Wygrajcie na boisku a nie przy stoliku.
Jeden z komentarzy na profilu fejsbukowym BM Stali Ostrów Wielkopolski
Przegraliście na boisku, ale może pod stolikiem uda się wygrać? Frajerstwo sezonu.
Jeden z komentarzy na profilu twitterowym BM Stali Ostrów Wielkopolski
Nie ośmieszajcie się tym protestem!
Kolejny twitterowy komentarz na profilu BM Stali Ostrów Wielkopolski
Natomiast stargardzki klub ma przygotowane stosowne dokumenty i jest gotowy odpowiedzieć na protest BM Stali, jeśli ten ostatecznie będzie rozpatrywany. Polska Liga Koszykówki póki co nie zajęła stanowiska w tej sprawie, ponieważ nie ma jeszcze dokumentów z klubu z Ostrowa Wielkopolskiego.
Komentarz Stargard.News
Dla jednych sprawa jest prosta. W regulaminie jest napisane, że ma być gotowych do gry siedmiu zawodników o statusie koszykarza miejscowego, a w PGE Spójni tylu nie było, więc stargardzki klub powinien przegrać walkowerem. Nie jest to jednak sprawa tak oczywista i prosta jak się niektórym może wydawać. Stargardzki klub spełnił regulaminowe warunki i był w odpowiedniej liczbie zawodników gotowy do meczu. Kto może jednak przewidzieć, że u kogoś tuż przed meczem wystąpią poważne problemy zdrowotne i trafi do szpitala? Nikt tego nie przewidzi. Czyli co? Każdy klub powinien brać ze sobą na wyjazdowe mecze kilku dodatkowych zawodników, żeby w takiej sytuacji, jak wczorajsza, mieć kogo dopisać do składu? To absurd. Jeśli gdzieś szukać winy, to u organizatora rozgrywek, że nie przewidział w regulaminie takiej sytuacji. Nie mówimy o tym, że zawodnik skarżył się na ból gardła, nie miał tabletek, to pojechał po nie do szpitala. Mówimy o sytuacji, w której poważnie zagrożone było zdrowie zawodnika, co udokumentowali medycy. Niech PLK bierze się za poprawianie regulaminu, a nie zajmuje protestem klubu, który nie potrafi pogodzić się ze sportową porażką.
Grzegorz Drążek