Stargardzki zespół wygrał szóste kolejne spotkanie w ekstraklasie koszykarzy. W tabeli umocnił się na piątym miejscu i ma już trzy wygrane więcej od dziewiątego w klasyfikacji Anwilu Włocławek.
W dziewiętnastej serii spotkań PGE Spójnia Stargard grała dzisiaj w Gliwicach z Tauronem GTK. Stargardzki zespół miał dwa zadania do wykonania. Kontynuować zwycięską serię zwycięstw i zrewanżować się gliwickiemu klubowi za porażkę w Stargardzie. Zadanie rozwiązał celująco, bo na szóstkę. Pokonując GTK 95:83 odniósł szóste kolejne ligowe zwycięstwo. No i zrewanżował się wygrywając różnicą o siedem punktów większą niż gliwicki zespół wygrał w Stargardzie.
Pierwsza kwarta dzisiejszego spotkania w Gliwicach nikomu chyba nie mogła się podobać. Oba zespoły grały brzydko, sporo pudłowały, do tego gospodarze notowali przewinienie za przewinieniem. Na tej nieporadności nieco lepiej wyszedł Tauron GTK, który po dziesięciu minutach miał trzy punkty więcej.
W drugiej kwarcie szybkie dwie akcje i w sumie sześć punktó wyprowadziły PGE Spójnię na prowadzenie, a potem goście powiększali przewagę. Wprawdzie jeszcze w tej kwarcie rywale nieco ją zmniejszyli, ale w trzeciej kwarcie stargardzki zespół wyprowadził nokautujące ciosy, uzyskując bezpieczną przewagę i pozbawiając ich szansy na odniesienie dzisiaj zwycięstwa. W czwartej kwarcie koszykarzom PGE Spójni pozostało kontrolować wynik, a że robili to dobrze, to pewnie wygrali 95:83.
W dzisiejszym spotkaniu w pierwszej połowie najbardziej widocznym zawodnikiem stargardzkiego klubu był Jordan Mathews. Amerykanin miał ochotę na rzucanie. Na dwanaście rzutów z gry trafił siedem. Zaliczył pięć trójek. W drugiej połowie rolę lidera przejął Courtney Fortson, który w pierwszej połowie nie grał tak, jak przyzwyczaił stargardzkich kibiców. Później jednak się rozpędził i był nie do zatrzymania dla rywali. Amerykański rozgrywający rzucił 25 punktów, miał 9 asyst, zanotował 8 zbiórek. Rewelacyjne liczby.
Tak jak to w ostatnim czasie bywało, tak i dzisiaj swoje zrobił Brody Clarke. Kanadyjczyk rzucił 16 punktów, trafiając sześć z dziewięciu rzutów z gry, miał także 7 zbiórek. Barret Benson rzucił 19 punktów, trafiając wszystkie siedem osobistych. Inni zawodnicy także pomogli w wygranej. No może nieco mniej Karol Gruszecki, który tym razem nie miał dnia na rzucanie. Spudłował wszystkie sześć rzutów z gry, w tym pięć trzypunktowych, a wykorzystał tylko jednego osobistego na dwie wykonywane takie próby.
PGE Spójnia miała lepszą skuteczność niż GTK. Wyniosła ona 50 procent, a gospodarzy 44,4 proc. I różnica była na dystansie. Koszykarze stargardzkiego klubu trafili jedenaście trójek, gracze gliwickiego zespołu sześć. Skuteczność w tym elemencie w stargardzkiej drużynie wyniosła 42,3 procent, a w gliwickim 25 proc.
Po szóstej kolejnej wygranej stargardzki zespół umocnił się na piątym miejscu w tabeli i powiększa przewagę na drużynami, które na dzisiaj nie mają miejsca w play off. Anwil Włocławek, który jest dziewiąty, przegrał dzisiaj z Legią Warszawa i ma trzy zwycięstwa mniej niż stargardzianie. Spójnia jest blisko zapewnienia sobie udziału w play off. W najbliższą sobotę może być jeszcze bliżej, ponieważ zagra u siebie przeciwko Anwilowi. Jeśli wygra będzie miała cztery zwycięstwa więcej, a to na dziesięć kolejek spotkań przed zakończeniem rundy zasadniczej byłoby bardzo dużą zaliczką.
Tauron GTK Gliwice – PGE Spójnia Stargard 83:95 (21:18, 21:28, 17:25, 24:24)
Tauron GTK: Murphy 22 (raz za 3 pkt), Put 12 (2), Richardson 12 (1), Rowland 11, Skific 9, Szlachetka 8, Ferguson 3 (1), Maciejak 3 (1), Ryżek 3, Wilk.
PGE Spójnia: Fortson 25 (3), Mathews 21 (5), Benson 19, Clarke 16 (2), Grudziński 6 (1), Penava 4, Śnieg 2, Brenk 1, Gruszecki 1, Chodźko, Kikowski, Korolczuk.