spójnia trefl
Fot. Grzegorz Drążek

Chaos w Hali OSiR Stargard. PGE Spójnia słabsza od słabego Trefla

W spotkaniu siedemnastej kolejki ekstraklasy koszykarzy PGE Spójnia Stargard przegrała na swoim terenie z Treflem Sopot 69:77.

spójnia trefl
Fot. Grzegorz Drążek

Dziś w Hali OSiR Stargard było dużo wolnych miejsc. Po serii czterech porażek część kibiców zrezygnowała z oglądania z poziomu trybun kolejnego meczu. Nie pomogło nawet to, że rywalem był wicelider tabeli ekstraklasy koszykarzy. Jak się okazało, nawet zajmowane drugie miejsce w tabeli nie gwarantuje wysokiego poziomu gry. Kto był w sobotę w hali przy Pierwszej Brygady, ten zobaczył dużo chaosu w grze obu klubów. Koszykarze obu zespołów mieli duże problemy z rzutami. Sporo było takich, po których piłka albo ledwo ocierała się o obręcz albo przelatywała za daleko. Były także rzuty przypadkowe, oddawane w kompletnie nieprzygotowanych sytuacjach, było sporo spudłowanych rzutó spod samego kosza. I były proste błędy w wyprowadzaniu piłki, po których zabierali ją rywale. A dotyczy to zarówno zespołu ze Stargardu, jak i Sopotu. Ogólnie dzisiaj nie było pięknej koszykówki, a słaby zespół wygrał ze słabszym.

To wszystko sprawiło, że dzisiaj oba kluby zanotowały w sumie 86 zbiórek. To efekt dużej liczby niecelnych rzutów. PGE Spójnia oddała 66 rzutów z gry. We wcześniejszych pięciu spotkaniach tak dużo nie musiała rzucać. Było to odpowiednio 58, 51, 50, 64, 62. Trefl dziś oddał 69 rzutów z gry. W poprzednich pięciu spotkaniach było to odpowiednio 58, 64, 62, 62, 59. W przypadku stargardzkiego zespołu skuteczność rzutów z gry wyniosła 39,4 procent, w sopockiej drużynie 40,6 proc. Przy tak dużej licznie niecelnych rzutów ktoś musiał co chwilę notować zbiórki.

W pierwszej połowie lepiej wyglądała PGE Spójnia. W pewnym momencie miała ona 11 punktów przewagi. Po dwudziestu minutach gospodarze wygrywali pięcioma punktami. W drugiej połowie lepiej wyglądali przyjezdni. W trzeciej kwarcie, w dużej części dzięki trzem tójkom, wyszli na prowadzenie. W tej części stargardzki zespół rzucił tylko 10 pkt. W czwartej kwarcie PGE Spójnia próbowała wrócić do gry o zwycięstwo, w połowie tej części doprowadziła do remisu, ale rywale nie dali się przełamać, ponownie zyskali kilka punktów przewagi i mimo że zagrali dzisiaj słabo (Zyskowski 0/5 w rzutach z gry, Schenk 1/7 w rzutach za 3 pkt, Alleyne 3/10 w rzutach z gry), wygrali w Stargardzie.

W stargardzkim klubie najlepsze wrażenie zrobił w sobotnie popołudnie Luther Muhammad (22 pkt, 10/18 w rzutach z gry, 5 asyst), który jednak spudłowałwszystkie cztery próby trzypunktowe. Niezłe fragmenty zanotował Sebastian Kowalczyk (13 pkt, 5/10 w rzutach z gry, 7 zbiórek), którego trener Andrej Urlep wyznaczył dzisiaj do pierwszej piątki. Nie zagrał dzisiaj kontuzjowany Wesley Gordon. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął Dawid Słupiński (5 pkt, 6 zb.). Trey Davis, który rozegrał trzeci mecz w PGE Spójni, trafił dwa na osiem rzutów z gry, pudłując wszystkie pięć rzutów za 2 pkt.

Kolejne ligowe spotkanie stargardzki zespół rozegra 8 lutego, w Ostrowie Wielkopolskim przeciwko Stali, która ma zwycięstwo więcej niż PGE Spójnia.

PGE Spójnia Stargard – Trefl Sopot 69:77 (22:12, 21:26, 10:20, 16:19)

PGE Spójnia: Muhammad 22, Kowalczyk 13 (1), Langovic 7 (2), Davis 6 (2), Yam 6 (2), Słupiński 5, Borowski 4, Martinez 4, Kikowski 2.

Trefl: Johnson 24 (2), Groselle 12, Schenk 11 (1), Alleyne 8 (2), Kennedy 7 (1), Witliński 6, Weathers 4, Moten 3 (1), Zyskowski 2.