Ponad pięć lat czekał stargardzki klub na zwycięstwo w derbach po powrocie do najwyższej ligi. Dzisiaj koszykarze i kibice PGE Spójni świętowali wygrane po dogrywce derby z Kingiem 103:101.
Spotkanie derbowe, w ramach 26 kolejki ekstraklasy koszykarzy, rozegrane zostało w wielkanocny poniedziałkowy wieczór w Netto Arenie Szczecin.
Niemal przez całe cztery kwarty stargardzki klub gonił gospodarzy. Mecz rozpoczął się od prowadzenia Kinga 11:0. Później krok po kroku PGE Spójnia zmierzała w kierunku odrobienia dystansu. Kilka razy była już bardzo blisko, ale szczeciński zespół wtedy ponownie nieco odskakiwał.
Pierwszy remis był w ostatniej minucie trzeciej kwarty, po dwupunktowym trafieniu Alexa Steina. Później, w 32 minucie, było 69:69, po tym jak trójkę rzucił Devon Daniels IV. Kolejny remis był w połowie czwartej kwarty. Po akcji dwa plus jeden Danielsa IV było 75:75.
Kiedy na dwie minuty przed zakończeniem czwartej kwarty gospodarze odskoczyli na sześć punktów, sytuacja gości stała się bardzo trudna. Wtedy jednak stargardzki zespół wrzucił kolejny bieg i przejął inicjatywę na boisku. Wystarczyła minuta, by PGE Spójnia objęła pierwsze dzisiaj prowadzenie. Po trójce Danielsa IV wygrywała 85:84, a krótko później dwa osobiste wykorzystał Benjamin Simons i stargardzki klub miał trzy punkty więcej.
Ostatnia akcję w czwartej kwarcie mieli gospodarze. Tony Meier trafił rzut na dogrywkę. To była kontrowersyjna sytuacja. PGE Spójnia nie zgadzała się z tym, że rzut Meiera był za 3 punkty. Sędziowie sprawdzali tę akcję i mieli wielki problem z określeniem, czy rzut był za 2 czy za 3 pkt. Ostatecznie zdecydowali, że za 3 pkt i zapowiedzieli dogrywkę. Tymczasem telewizyjne powtórki pokazują, że Tony Meier nadepnął podczas rzutu linię trzypunktową i powinny być szczecińskiemu klubowi przyznane dwa punkty, a wtedy nie byłoby dogrywki i wygraliby goście.
Jednak dogrywka była. W niej to King gonił PGE Spójnię. Gra była wyrównana i znowu o wszystkim decydowały ostatnie akcje. Najpierw Stephen Brown Jr. pięknym lobem trafił 2 pkt i było 103:101 dla gości. W odpowiedzi gospodarze rzucali na zwycięstwo za 3 pkt, ale Darryl Woodson nie trafił, a zawodnicy szczecińskiego zespołu nie zebrali piłki i dzisiejszy mecz zakończył się zwycięstwem stargardzkiego klubu.
Zwycięstwo to jest pierwszą derbową wygraną stargardzkiego klubu od powrotu do najwyższej ligi w 2018 roku. Przełamanie nastąpiło 1 kwietnia 2024 roku i nie jest to prima aprilis.
W stargardzkiej drużynie należy pochwalić cały zespół za charakter, że mimo sporego prowadzenia rywali nie rezygnował z walki o zwycięstwo. Stephen Brwon Jr. i Devon Daniels zdobyli razem 55 punktów. My chwalimy także Dominika Grudzińskiego, który dawał w poniedziałkowy wieczór świetne zmiany zdobywając 8 punktów, w tym trafiając dwie trójki, notując 6 zbiórek i blok.
Stargardzki zespół nie zapomniał o Adamie Brenku, który w poprzednim meczu ligowym nabawił się kontuzji i czeka go dłuższa przerwa w grze. Był on dzisiaj na derbach, ale mógł tylko z boku przyglądać się poczynaniom kolegów. A ci ubrali dzisiaj koszulki z numerem 30, czyli tym, z którym gra Adam Brenk, w ten sposób dając wyraz wsparcia dla kontuzjowanego zawodnika.
Przez całe dzisiejsze spotkanie była świetna atmosfera na trybunach. Po jednej stronie głośno dopingowali swój zespół kibice szczecińskiego klubu, po drugiej, na kilku sektorach Netto Areny Szczecin, zasiedli kibice stargardzkiego klubu i cały mecz głośno dopingowali Spójnię. Po meczu rozpoczęło się świętowanie stargardzkich kibiców i koszykarzy PGE Spójni. Na derbowe zwycięstwo długo czekali i się doczekali.
King Szczecin – PGE Spójnia Stargard 101:103 (21:14, 26:27, 19:23, 21:23, dogrywka 14:16)
King: Woodson 19 (trzy razy za 3 pkt), Maurczak 16 (1), Udeze 16, Cuthbertson 15 (2), Kyser 11, Żołnierewicz 11, Borowski 5 (1), Meier 5 (1), Nowakowski 3 (1).
PGE Spójnia: Brown Jr. 28 (2), Daniels IV 27 (4), Langovic 16, Simons 10 (2), Grudziński 8 (2), Stein 8, Gordon 4, Gruszecki 2, Łapeta.
Kolejne ligowe spotkanie PGE Spójnia rozegra już 5 kwietnia. W Stargardzie podejmie lidera ekstraklasy Anwil Włocławek. Szykują się kolejne wielkie emocje. Stargardzki zespół jest o krok od zapewnienia sobie udziału w play off. Początek piątkowego meczu w hali OSiR Stargard o godzinie 17.30.