PGE Spójnia Stargard King Szczecin
Fot. Grzegorz Drążek

Dziesiąte derby, dziesiąta porażka PGE Spójni Stargard. Te ostatnie minuty

W jedenastej serii spotkań ekstraklasy koszykarzy PGE Spójnia Stargard przegrała u siebie z Kingiem Szczecin 69:78. To trzecia kolejna ligowa porażka stargardzkiego zespołu.

Od powrotu stargardzkiego klubu do najwyższej ligi w 2018 roku to był dziesiąty derbowy mecz pomiędzy PGE Spójnią Stargard i Kingiem Szczecin. Wszystkie dziesięć wygrał szczeciński klub.

Dzisiaj w hali OSiR Stargard było wszystko, co być powinno podczas derbowej rywalizacji. Trybuny wypełniły się kibicami, a za jednym z koszy ustawiono dużo dodatkowych miejsc, które też zapełniły się kibicami. Był gorący doping, także kibiców szczecińskiego klubu, którzy zajęli trybunę za jednym z koszy i trochę miejsc na trybunie obok. Na parkiecie były duże emocje, dużo sportowej walki, prowadzenie zmieniało się dwanaście razy, a wynik rozstrzygnął się w końcówce czwartej kwarty.

Wcześniej widzieliśmy grę falami. W pierwszej kwarcie szybko goście odskoczyli na dziesięć punktó prowadząc 15:5. Na to szybko odpowiedzieli gospodarze, zdobyli dziesięć kolejnych punktów i doprowadzili do remisu. I jeszcze w tej części odzyskali prowadzenie. W drugiej kwarcie PGE Spójnia zyskała pięć punktów przewagi (22:17). W tej części to szczeciński zespół odrobił dystans i odzyskał prowadzenie. W drugiej kwarcie gospodarze mieli duże problemy ze zdobywaniem punktów z gry. Od 14 do 20 minuty zdobyli 10 punktów, z czego sześć rzutami osobistymi. Po pierwszej połowie wygrywali goście 36:34.

W drugiej połowie już takiego problemu nie było i stargardzki zespół częściej trafiał za 2 i 3 pkt. Po trafieniach Stephena Browna Jr., Devona Danielsa IV i Karola Gruszeckiego PGE Spójnia wygrywała w 24 minucie 44:37. To było najwyższe prowadzenie gospodarzy. Siedem punktów więcej stargardzki zespół miał jeszcze w 25 minucie (46:39) i w 27 minucie (52:45). Po lepszym fragmencie jhednego zespołu kolejny raz przyszedł lepszy fragment drugiego. King jeszcze w tej kwarcie odzyskał prowadzenie, ale ostatnie słowo należało w niej do Danielsa IV, który ustalił wynik po 30 minutach na 55:54.

Czwarta kwarta była najbardziej wyrównana, bo nikt długo nie potrafił odskoczyć. Między 31 a 38 minutą najwyższe prowadzenie wynosiło cztery punkty, zarówno po stronie PGE Spójni, jak i Kinga. O wyniku dzisiejszych derbów decydowały ostatnie dwie minuty. Wynik był wtedy 64:68. To szczeciński zespół w końcówce wskoczyłna falę wznoszącą. Po dwóch akcjach dwupunktowych Andrzeja Mazurczaka i trójce Zaca Cuthbertsona, przy jednym tylko celnym rzucie gospodarzy (trójka Gruszeckiego) goście na 35 sekund przed końcem czwartej kwarty wygrywali 75:67. Później była seria czterech niecelnych rzutów koszykarzy PGE Spójni i kiedy wreszcie za 2 pkt trafił Benjamin Simons, pozostało tylko 15 sekund, a gospodarze mieli sześć punktów mniej. To był moment, w którym wynik był już rozstrzygnięty. Cuthbertson trafił jeszcze trójkę i derby zakończył się zwycięstwem klubu ze Szczecina 78:69.

Przed ponad cztery minuty, od stanu 64:62, stargardzki zespół nie zdobył w czwartej kwarcie punktów, a szczeciński klub rzucił ich wtedy dziesięć. Ten przestój gospodarzy, a seria gości, zadecydowały o wyniku dzisiejszych derbów.

Kibice stargardzkiego klubu, no i sama PGE Spójnia, musieli przełknąć gorycz dziesiątej derbowej porażki w ostatnich sześciu ekstraklasowych sezonach. Kolejne derby 1 kwietnia w Szczecinie.

PGE Spójnia Stargard – King Szczecin 69:78 (17:15, 17:21, 21:18, 14:24)

PGE Spójnia: Daniels IV 16 (dwa razy za 3 pkt), Brwon Jr. 13, Gruszecki 11 (3), Simons 11 (2), Łapeta 6, Brenk 5 (1), Langovic 4, Gordon 3, Kowalczyk.

King: Żołnierewicz 21 (2), Cuthbertson 12 (3), Mazurczak 11, Meier 9 (1), Borowski 7, Udeze 7, Woodson 4 (1), Matczak 3, Nowakowski 2, Żmudzki 2.

PGE Spójnia Stargard King Szczecin
Fot. Grzegorz Drążek