Stargard Festiwal
Fot. Emilia Chanczewska

Komentarz. Chcieli Sanah, dostali Sarsę. Tak to jest, gdy nie słucha się mieszkańców

Gwiazdorski – jak go zapowiadaliśmy – Stargard Festiwal ’22 miał bardzo słaby punkt. Była to Sarsa, której przeróbka dawnego hitu „Naucz mnie” – „Pomidorowa” ma więcej wyświetleń na YouTube od oryginału.

Stargard.News to redakcja niezależna, pisać chcemy bezpretensjonalnie, ale odważnie. Opiszmy więc, co wydarzyło się podczas drugiego dnia Stargard Festiwalu ’22…

Mieszkańcy i przyjezdni goście rozbudzili apetyty w piątek. Wtedy to na scenie świetnie zagrał zespół Organek, a koncert pełen był stargardzkich akcentów, ze względu na pochodzącego stąd klawiszowca Tomasza Lewandowskiego. Agnieszka Chylińska wiadomo, to sceniczna petarda. Jej mocny wokal niósł się na całe miasto, a publiczność nie chciała puścić jej ze sceny.

No i nadeszła sobota i koncert Sarsy. Niektórzy internauci pytają, kto to jest? To dziewczyna, która 7 lat temu nosiła dwa koczki i śpiewała „Naucz mnie”, co zostało sparodiowane w piosence o tym, że „dziś znowu będzie pomidorowa, zrobiona z rosołu z wczoraj…” Dziś Sarsa wraca z płytą „Runostany”. Jest klimat, jest przesłanie związane z niszczeniem leśnego runa. To jednak za mało, by porwać publikę plenerowej imprezy. Sarsa śpiewała, gdy jeszcze było jasno. Kontakt z publicznością w zasadzie ograniczał się do nawoływania do zakupu jej płyt. No i nie było słynnego kawałka „Naucz mnie”, na który – co dają wyraz w komentarzach – wiele osób czekało.

I choć prowadzący wczorajsze koncerty Maciej Dura-Pomarański z SCK pobudzał publiczność, ta… nie poprosiła Sarsy o bis. Taka sytuacja jest wyjątkowa i mówi wszystko o trafności wyboru tej artystki na święto miasta. Jako ciekawostkę dodam, że Sarsa zażądała, w odróżnieniu od Chylińskiej i Nosowskiej, autoryzacji swoich zdjęć…

Przypomnę, że w styczniu br. na fanpage’u SCK (głównego organizatora koncertów) pojawił się post z pytaniem do mieszkańców, kogo chcą posłuchać i zobaczyć podczas Dni Stargardu 2022? Prośby zostały spełnione, jeżeli chodzi o artystów z piątku i niedzieli, były też prośby o Natalię Przybysz, która z powodzeniem wystąpiła po nieszczęsnej Sarsie, o którą – no właśnie! – nikt z mieszkańców nie zabiegał.

Były niespełnione prośby o Dawida Podsiadło, o Korteza, o zespół Kwiat Jabłoni, a z wokalistek – o Sanah! W imieniu nastoletniej córki prosiłam o młodego rapera, nic to!, w maju zobaczyła go na żywo w Poznaniu. Ale u nas w domu panuje opinia, że sobota sprawdziłaby się jako dzień poświęcony właśnie raperom. O przedstawicieli tego nurtu prosili SCK młodsi mieszkańcy Stargardu.

Ciekawa jestem, kto zdecydował o zaproszeniu Sarsy? Może te same osoby, które na stargardzkie obchody 77. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego (przypadające 1.08.2021 r.) zdecydowały zaprosić Mayę Koterbę, wokalistkę jazzową ze Szczecina? Z tego koncertu ludzie wychodzili w trakcie. Niezadowolenie, podobnie jak teraz, wyrażali w komentarzach w internecie.

Pisałam wtedy w felietonie, w nieistniejącej już gazecie Głos Stargardzki: „Mieszkańcy nastawili się na wysłuchanie znanych i lubianych piosenek powstańczych, typu „Siekiera, motyka”. A dostali smętne, przeciągłe śpiewy, które nie miały nic wspólnego z kultowymi zakazanymi piosenkami. (…) W konkretnych komentarzach dali wyraz niezadowoleniu i rozczarowaniu. Zakładam, że organizator kierował się dobrą wolą i wysmakowanym gustem, ale niestety forma przerosła treść i wyszła klapa. Między innymi dlatego, że jazz nie jest dla wszystkich, trzeba go rozumieć i lubić. Oby to była dobra nauczka na przyszłe imprezy, których odbiorcą ma być zwyczajny, przeciętny mieszkaniec.”

Jak widać, nauczki nie było. Trudno. Do trzech razy sztuka?

Tymczasem jeszcze dziś złe wrażenie z pewnością może zostać zatarte, bo na scenie przy MDK, od godziny 19, zagrają takie topowe gwiazdy, jak Smolik//Kev Fox, Nosowska i Zalewski. Bez bisów się nie obędzie!