Na ulicy Śląskiej w Stargardzie słychać alarmowe dźwięki. Jedna z mieszkanek z rodziną jest przekonana, że niosą się ze starostwa przy Skarbowej. Kontrola sygnałów i czujek w urzędzie tego nie potwierdziła. Czekają tam na zgłoszenie konkretnych sytuacji załączania się alarmu.
We wtorek przed południem słychać było syreny alarmowe w mieście. Postanowiliśmy to wyjaśnić i jak się okazało słusznie, bo mieszkańcy też zastanawiali się nad przyczyną uruchamiania alarmów.
– Trwa testowy przegląd techniczny systemu. Dziś ostatni dzień testów – poinformował we wtorek 31 stycznia br. redakcję Stargard.News Jacek Fabisiak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Urzędu Miejskiego w Stargardzie.
Temat ten spowodował, że do naszej redakcji odezwała się mieszkanka ulicy Śląskiej z problemem uruchamianych alarmów w jej okolicy.
– Mieszkam na ulicy Śląskiej w Stargardzie, codziennie wieczorami wyje alarm w starostwie, wiadomo z jakiego powodu? Przyznam szczerze, że jest to zwyczajnie denerwujące, że każdego dnia między 19 a 22 wyje alarm. Nie wyje 5 czy 10 minut tylko minimum 30, a czasami i ponad godzinę. Co może być tego powodem? Mieszkamy tu od maja zeszłego roku i nie było dnia kiedy wieczorami nie słyszelibyśmy tego alarmu – napisała do redakcji Stargard.News (dane do wiadomości redakcji).
Zwróciliśmy się do stargardzkiego starostwa, działającego przy ulicy Skarbowej 1, z prośbą o wyjaśnienie opisanej sytuacji.
– W związku ze zgłoszeniem dokonaliśmy dodatkowego przeglądu sygnałów alarmowych oraz dodatkowego przeglądu czujek w budynku starostwa. Raporty wykazały incydentalne uruchamianie się alarmu w budynku, co może być spowodowane np. siłowym szarpnięciem za drzwi wejściowych, w godzinach innych niż wskazane w zapytaniu – odpowiada Izabela Lewandowska, dyrektor Biura Obsługi Urzędu w Starostwie Powiatowym w Stargardzie. – Po każdorazowym otrzymaniu sygnału alarmowego przez firmę monitorującą, obiekt był sprawdzany, a alarmy miały charakter krótkotrwały. Wskazane godziny to godziny, gdzie obecni są w urzędzie pracownicy starostwa – panie sprzątające oraz naszej jednostki organizacyjnej – Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Również okoliczni mieszkańcy nie zgłaszali nam uciążliwości związanej z użytkowaniem naszego budynku, co w przypadku wcześniejszych zdarzeń zawsze miało miejsce.
Co na to nasza czytelniczka, a sąsiadka starostwa?
– Alarm nie jest wyłączany natychmiastowo niestety, zdarzyło się niejednokrotnie, że gdy jechałam na zakupy wył i gdy wracałam po dobrej godzinie w dalszym ciągu alarm wył – przekonuje stargardzianka z ul. Śląskiej.
Jest całkowicie pewna, że dźwięk niesie się ze starostwa.
– Gdyby takie zdarzenie miało miejsce, proszę o kontakt – mówi Izabela Lewandowska z Biura Obsługi Urzędu.