stargardzkie graffiti ceski giżynek
Fot. Grzegorz Drążek

Nowe graffiti w Stargardzie. Anioł na murze w Giżynku

Doskonale znany naszym czytelnikom Ceski zmalował coś nowego w Stargardzie. Dzisiaj zakończył swoje dzieło w dzielnicy Giżynek.

Na wysokim na cztery metry murze Ceski stworzył anioła. Wykonanie tego malunku zajęło mu cztery dni. Dzisiaj spotkaliśmy się z Ceskim w miejscu wykonania jego najnowszej pracy. Właśnie kończył malunek.

– Ostatnio malowałem twarze kobiet, teraz chciałem namalować coś dla mnie nowego – mówi Ceski. – Wybrałem anioła. Myślę, że pasuje w tym rejonie miasta. W pobliżu jest cmentarz, obok zakład pogrzebowy. Jestem zadowolony z efektów mojej pracy.

Najnowszy malunek Ceski stworzył w miejscu, w którym w 2016 roku zorganizował dużą akcję tworzenia graffiti. Dziewięć lat temu zebrała się tam grupa twórców graffiti, a ich malunki powstały na całej długości muru w Giżynku.

stargardzkie graffiti ceski giżynek
Fot. Grzegorz Drążek

Teraz Ceski wykonał malunek na fragmencie muru. Wtedy i obecnie malowanie odbywało się za zgodą właściciela obiektu, na którym powstało graffiti.

– W planach jest zrobienie tutaj jeszcze kilku malunków – informuje Ceski.

Anioł na murze w Giżynku to, jak mówi Ceski, tradycyjne uliczne graffiti. Tym razem nie są to jednak litery, które malował przez długie lata. Ceski w swojej najnowszej pracy użył też farb fluorescencyjnych, przez co inaczej malunek wygląda za dnia, a inaczej wieczorem i w nocy.

stargardzkie graffiti ceski
Fot. Ceski

Ceski ostatnio próbuje nowych wyzwań, zamiast liter tworząc inne graffiti. Namalował już dwa malunki kobiet, a teraz anioła.

– Chciałem go namalować na garażach, ale tam musiałby zostać przykadrowany, bo garaże nie są wysokie – wyjaśnia Ceski. – Potrzebowałem większej powierzchni i taka jest tutaj w Giżynku. Właściciel zgodził się na malunek i użyczył rusztowania, żebym mógł go wykonać.

Ceski użył też farb fluorescencyjnych, przez co inaczej malunek wygląda za dnia, a inaczej wieczorem i w nocy.

stargardzkie graffiti giżynek przed i po
Fot. Grzegorz Drążek (2), Ceski (1, 3)