Nie było spokojnie wczoraj późnym wieczorem na osiedlu Zachód w Stargardzie. W związku z pobiciem młodego mężczyzny działała tam policja i pogotowie ratunkowe.
Jak relacjonują nam świadkowie, we wtorek 25 lipca br., przed godziną 22, w okolicy wieżowca A21 na osiedlu Zachód, a także przychodni przy ulicy Szczecińskiej, zaczęły się i do północy działy się dantejskie sceny.
Wzywana tam była policja, dwa razy także przyjeżdżała karetka pogotowia ratunkowego. Na ulicy znajdował się ranny młody mężczyzna, któremu towarzyszyła kobieta. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna miał krew na twarzy, najprawdopodobniej był pod wpływem alkoholu i zachowywał się agresywnie, a jego partnerka była rozhisteryzowana.
Pytamy w oficjalnych źródłach, co się działo we wtorkowy wieczór na osiedlu?
– Wczoraj na osiedlu Zachód nie doszło do żadnych zatrzymań – informuje asp. Justyna Siwarska z KPP Stargard.
Jak się okazuje, nie doszło także do zabrania przez zespół ratownictwa medycznego. Mimo że karetka podjeżdżała tam dwukrotnie.
– Wczoraj o godzinie 21.55 mieliśmy pierwsze wzywanie do pobitego mężczyzny, uderzonego w twarz – mówi Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. – Na miejscu okazało się, że 23-latek ma ranę twarzy, leci mu krew z nosa. Nie zgodził się jednak na zabranie go do szpitala. O godzinie 23.50 było ponowne wezwanie do tego samego mężczyzny po pobiciu. Został zbadany w karetce. Kolejny raz nie zgodził się na zabranie do szpitala deklarując, że sam się zgłosi na SOR.
Jak relacjonują nam świadkowie, ranny mężczyzna mówił, że nie chce jechać do szpitala bez swojej partnerki.