Tragedia nad jeziorem Miedwie. Świadkowie szybko zareagowali, ale nie udało się uratować mężczyzny.
Do tragicznego zdarzenia doszło dzisiaj wieczorem nad jeziorem Miedwie. Osoby przebywające na małej niestrzeżonej plaży nad jeziorem Miedwie, w okolicy ulicy Nad Miedwianką i osiedla Ustronie, zauważyli dryfującego w wodzie mężczyznę.
Jak powiedzieli nam na miejscu zdarzenia świadkowie, zauważył go młody chłopak. Jeden z mężczyzn prowadził akcję reanimacyjną. Na miejsce dotarły służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mężczyzny w średnim wieku nie udało się uratować.
– Nikt nie widział, żeby ten mężczyzna się topił, może dostał zawału serca w wodzie – komentowali świadkowie.
Jak mówili świadkowie, zmarły mężczyzna był przyjezdny. Z tej niestrzeżonej plaży korzystają mieszkańcy regionu. Pojawiły się też takie informacje, że mężczyzna mógł pływać na desce. Nie mamy jednak potwierdzenia tej informacji.
Okoliczności zdarzenia i przyczynę śmierci będą ustalać policjanci pod nadzorem prokuratury. Prokurator jest na miejscu, podobnie jak policjanci. Pogotowie odjechało przed godziną 21.
Polecamy platformę WhitePress®
Aktualizacja, 9 lipca
Jak ustaliliśmy, śmierć poniósł około 70-letni mężczyzna, który przebywał na tej niestrzeżonej plaży. Pozostał na niej jego rower. Obok były puste opakowania po piwie, co może świadczyć o tym, że mężczyzna mógł spożywać alkohol przed wejściem do wody. To jednak może potwierdzić dopiero sekcja zwłok, jeśli zostanie przeprowadzona.