Na 2400 złotych wyceniona została naprawa szkody, którą kierowca lexusa miał złośliwie wyrządzić właścicielowi hyundaia. Policja w Stargardzie przyjęła zgłoszenie i prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Sytuacja miała miejsce w minioną niedzielę, 11 sierpnia 2024 roku około godziny 17 na ulicy Strażniczej w Stargardzie.
– Zaparkowaliśmy samochód na miejscach parkingowych przy Skarbowej 1-2, gdzie obok siebie mogą zaparkować dwa auta – relacjonuje stargardzianka, która skontaktowała się z nami w tej sprawie. – Po prawej stronie stał już grafitowy lexus na stargardzkich numerach rejestracyjnych, który jednak nie parkował przy samym krawężniku, tylko jakieś trzydzieści centymetrów dalej. My zajęliśmy miejsce po lewej stronie, przy samym krawężniku.
To ważne informacje, bo jak uważa nasza rozmówczyni, późniejsze zachowanie mężczyzny z lexusa być może wynikało z tego, że między pojazdami nie było dużo wolnego miejsca.
– Tylko, że to on tak zaparkował samochód, że nie zostawił więcej miejsca na przestrzeń między parkującymi samochodami – mówi mieszkanka. – Było go jednak wystarczająco, żeby bez problemu wysiąść. Ja wysiadłam z auta od strony pasażera. Drzwi nie mogłam otworzyć na całą szerokość, ale wystarczająco, by wyjść bez dotykania tamtego samochodu.
Kobieta opowiada, że będąc już w mieszkaniu, przyglądała się sytuacji przed blokiem.
– Patrzyłam z okna, ponieważ pilnowałam syna – wyjaśnia. – Na ławce pod blokiem siedział sąsiad.
W pewnym momencie zobaczyła, że do lexusa podeszli mężczyzna i kobieta.
– Mężczyzna chodził wkoło auta, wypytywał o coś ludzi przechodzących obok, potem stanął przy naszym samochodzie, przy drzwiach od kierowcy i usłyszałam chrobotanie. Sąsiad krzyknął, że porysował nam drzwi – mówi stargardzianka. – Mąż wołał z okna do tego człowieka, a ten uciekł do auta. Ja wyszłam na zewnątrz. Zanim zeszłam, lexus odjechał. Od razu dzwoniliśmy na policję. Tam usłyszeliśmy, że nie jest to sytuacja alarmowa i trzeba się udać do najbliższej jednostki policji. Tak zrobiliśmy. Po 25 minutach oczekiwania pan policjant zaprosił męża do pokoju i tam powiedział mu, że musi mieć wycenę szkody, dopiero wtedy przyjmie zgłoszenie.
Dalszy ciąg sprawa miała w poniedziałek.
– Zrobiliśmy z rana wycenę, koszty naprawy oszacowano na 2400 złotych – wyjaśnia stargardzianka. – Przerysowanie nie jest bardzo długie, ale dość głębokie. Nie wystarczy samo zamalowanie tego miejsca. Lakiernik powiedział, że po usunięciu szkody należy pomalować całe przednie drzwi i tylne z tej strony, bo inaczej będzie widoczna różnica w kolorze.
W poniedziałkowe popołudnie właściciel hyundaia ponownie był w komendzie policji. Tam przedstawił, co się wydarzyło w niedzielę. Następnie policja była na ulicy Strażniczej i przeprowadzone zostały oględziny auta.
– W poniedziałek zostało złożone zawiadomienie w tej sprawie, prowadzone jest postępowanie – potwierdza mł.asp. Dorota Biernikowicz z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie.
Osoby z hyundaia liczą, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona i że nie będą musieli z własnych pieniędzy naprawiać szkodę. Policja ma ułatwione zadanie, ponieważ mieszkańcy zapamiętali i przekazali numery rejestracyjne lexusa. Policjanci będą ustalać osoby z tego pojazdu, a następnie zebrane zostaną od nich wyjaśnienia. Będą mieli też relację sąsiada. Spróbują zapewne poszukać kolejnych świadków.
– Nie rozumiem, jak można się tak zachować, jak można komuś celowo coś niszczyć – komentuje niedzielne zdarzenie stargardzianka.