Grzegorz Kowalczyk powrócił do Stargardu po sześciotygodniowej podróży rowerowej po Polsce, podczas której zachęcał spotykanych ludzi do pomocy chorej, dwuletniej dziewczynce ze Stargardu.
Pan Grzegorz ma 66 lat. Kiedy przeszedł na emeryturę, postanowił oddać się pasji, którą jest turystyka rowerowa. Od kilku lat organizuje wyprawy, przede wszystkim po Polsce. W tym roku, po raz pierwszy, była to wyprawa charytatywna, na rzecz małej stargardzianki.
Wyprawa odbyła się pod hasłem „Kotwica”. Wyznaczona trasa miała bowiem kształt kotwicy. Wyruszył 22 maja bez wyznaczonego terminu powrotu. Do Stargardu wrócił po sześciu tygodniach. Był w wielu różnych regionach kraju, odwiedził wiele, mniejszych i większych, miejscowości. A przy okazji zachęcał spotykane osoby do pomocy Amandzie, dziewczynce ze Stargardu.
Grzegorz Kowalczyk jeździł w koszulce ze specjalnym nadrukiem, na której jest informacja o akcji charytatywnej „3000 km po uśmiech Amandy”, numer konta, na który można przekazywać pieniądze na rzecz dziewczynki ze Stargardu. Jak mówił nam w trakcie wyprawy, ludzie pozytywnie reagowali, niektórzy w krótkim czasie od spotkania wpłaciło pieniądze, inni deklarowali, że to zrobią.
Pan Grzegorz po powrocie do Stargardu zajechał na Rynek Staromiejski, gdzie też rozpoczynała się jego wyprawa. Tam czekali na niego goście. Od Amandy i jej najbliższych stargardzianin otrzymał tort ze stargardzkiej cukierni Szarlotka. Grzegorz Kowalczyk podsumował wyprawę na swoim profilu fejsbukowym.
Jaka to była wyprawa? Była wspaniała, cudowna bo… Odwiedziłem wiele cudownych miejsc, a co ważniejsze spotkałem wspaniałych ludzi. Może ta rowerowa przyczepa i flagi przy niej, a już na pewno koszulka dedykowana Amandzie łamały bariery i otwierały serca. Spotkałem ludzi zwyczajnych, artystów, strażaków, wszelkiej maści pasjonatów oddanych swojej pasji, kustoszów, panie w sklepach i facetów przy piwku. Wszyscy bez wyjątku byli zwyczajnie życzliwi. Dziękuję wam za dobroć serca. No i powrót, bardzo wzruszający. Na rynek wjechałem w doborowym towarzystwie rowerzystów. Powitanie z rodziną, rodziną rodziny, znajomych i przyjaciół. Najważniejsza była jednak AMANDA MACHULA MAŁA BOHATERKA . Prezenty, prezenty, prezenty. Już wiem dlaczego pojadę za rok. Do zobaczenia na szosach.
Grzegorz Kowalczyk
Można pomóc Amandzie
Każdy, kto chciałby wesprzeć Amandę, może to zrobić wpłacając pieniądze na subkonto fundacji Miej Serce, której podopieczną jest dziewczynka ze Stargardu.
Amanda niedawno skończyła dwa latka. Jak wyjasniają jej rodzice, dziewczynka choruje od urodzenia na rzadką chorobę: zespół duplikacji Triplikacji 15g11g13. Z wiekiem okaże się, czy to kopia regionu krytycznego Pradera-Williego czy Angelmana. Choroba Amandy związana jest z opóźnieniami motorycznymi, niepełnosprawnością intelektualną, trudnościami takimi jak brak mowy, nie chodzi, nie rozumie przekazów ani poleceń słownych popartych mimiką oraz gestem, ma epilepsję. Rodzice dodają, że Amanda lubi kolorowe książki, obrazki, lubi zabawki grające i świecące, uwielbia jak się jej śpiewa. Kiedy nie potrafi wyrazić siebie reaguje, płaczem, krzykiem i złością. Nie reaguje na wołanie, żyjąc w swoim świecie.
Dane potrzebne do przelewu pieniędzy na rzecz Amandy:
Fundacja Miej Serce, ulica Jankowicka 9, 44-201 Rybnik
Bank PKO BP 20 1020 2472 0000 6202 0364 1610
Tytułem: Amanda Machula – Subkonto nr 102084102