Leszek Krasoń z żoną Anną jeździli różnymi samochodami, ale postanowili wrócić do małego fiata, kultowego auta okresu PRL-u. Przy okazji gromadzą pamiątki tamtych czasów. Ich fiat 126p wzbudza duże zainteresowanie na drogach.
Stargard z pasją – odcinek 35
Bohater tej publikacji od zawsze związany jest ze Stargardem.
– Tutaj się urodziłem, tu mieszkam, żyję i chyba tutaj pozostanę na zawsze – mówi 42-letni Leszek Krasoń, który pasję dzieli z żoną Anną.
– Naszym pierwszym autem, kupionym w 2005 roku, był wyprodukowany w latach osiemdziesiątych XX wieku fiat 126p – mówi Leszek Krasoń. – Urodził się wtedy nasz syn Wojtek i parę dni po tym zakupie przywiozłem maluchem do domu żonę i naszego synka.
Jak mówi pan Leszek, małym fiatem jeździli dwa lata.
– Później kupiliśmy poloneza caro, do którego można było zapakować więcej rzeczy – wyjaśnia stargardzianin. – Fiata i poloneza sprzedaliśmy, następnie kupowaliśmy samochody produkowane poza naszym krajem.

Zatęsknili za maluchem
Państwo Krasoniowie jeździli hyundaiem, fordem mondeo kombi, renaultem laguną, seatem alhambrą.
– W różnym czasie jeździliśmy różnymi samochodami, ale gdzieś tam cały czas była myśl, żeby wrócić do fiata 126p – mówi pan Leszek. – Myślałem o tym szczególnie wtedy, gdy zacząłem udzielać się w Automobilklubie Stargardzkim. No i postanowiliśmy z żoną, że znowu kupimy malucha. Szkoda, że nie mógł to być ten sam fiat 126p, którego kupiliśmy w 2005 roku.
Stargardzianie zaczęli rozglądać się za kolejnym maluchem.
Okazało się, że po sąsiedzku młody chłopak sprzedawał fiata 126p. Nawet się nie zastanawialiśmy, skorzystaliśmy z jego oferty i kupiliśmy go. Niedługo później kupiliśmy też poloneza caro, po którego pojechaliśmy pod Poznań. Myśleliśmy, że będziemy mieli oba te auta. Nie mieliśmy jednak tyle miejsca, żeby je razem trzymać i sprzedaliśmy poloneza.
Leszek Krasoń

Fiacik państwa Krasoniów jest z 1998 roku, czyli z końcówki produkcji tych samochodów. Maluch jest koloru zielonego, a dokładnie jest to zielony chof, w palecie barw Fiata to numer 306 verde pollino.
– Fiaty 126p produkowane były do roku 2000, ostatnie miały naklejkę „happy end” – wyjaśnia stargardzianin.
Jak trzeba, sam naprawi
Zielony fiat 126p stał się oczkiem w głowie państwa Krasoniów.
– Na co dzień jeździmy fordem fiestą, a mały fiat jest naszym weekendowym samochodem – mówi pan Leszek. – Ostatnio pojechaliśmy nim do Kołobrzegu i przejechaliśmy 250 kilometrów.
Mój rozmówca podkreśla, że mały fiat jeszcze go nie zawiódł.
Nie miał jeszcze remontu silnika. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, że coś nie zadziała, coś się zepsuje. Jak auto czasem nie odpali, to zaraz znajdują się pomocni ludzie, podchodzą, popchają malucha i jedziemy dalej.
Leszek Krasoń

Leszek Krasoń do 2020 roku był zatrudniony w zakładzie karnym. Teraz pracuje w warsztacie samochodowym. W razie potrzeby nie musi więc szukać pomocy.
– Jak coś się przytrafi w aucie, to się nie denerwuję, ustalam, co się zepsuło i naprawiam – mówi stargardzianin.
Na śluby i sesje zdjęciowe
Pan Leszek dba o fiacika. Zimą bardzo rzadko nim wyjeżdża. Jak mówi, sól na drogach nie zachęca do tego. Natomiast od wiosny do jesieni maluch jeździ tydzień w tydzień.
– Żona czasem trochę się denerwuje, że jest sobota, niedziela, ładna pogoda, można gdzieś posiedzieć, odpocząć, a ja wsiadam do foacika i w trasę – śmieje się pan Leszek.
Stargardzianin podkreśla, że na każdym kroku spotyka się z zainteresowaniem ludzi.
Polacy mają sentyment do takich pojazdów. Machają do nas, zatrzymują, chcą zrobić sobie zdjęcia. Nam to nie przeszkadza. Chętnie się na to godzimy, rozmawiamy.
Leszek Krasoń

Co jakiś czas ktoś zgłasza się do pana Leszka z prośbą o wypożyczenie małego fiata.
– Na przykład nowożeńcy chcą wypożyczyć fiata 126 p, by pojechać nim do ślubu, ale ja jestem kierowcą – wyjaśnia Leszek Krasoń. – Ostatnio grupa fotograficzna poprosiła o zrobienie sesji z małym fiatem. W grupie tej są młodzi ludzie, którzy nie pamiętają tamtych czasów, ale chcieli mieć zdjęcia z takim autem. Chętnie się zgodziłem.
Pamiątki PRL-u
Państwo Krasoniowie rozwinęli pasję.
Fiat 126 p kojarzy się z PRL-em, więc zaczęliśmy gromadzić różne rzeczy z tego okresu. W ubiegłym roku kupiliśmy przyczepkę niewiadówkę z 1983 roku, podpięliśmy ją i wozimy na niej różnej pamiątki z czasów PRL-u.
Leszek Krasoń








Państwo Krasoniowie mają między innymi zakupiony niedawno rower Wigry 3, a także stary magnetofon, telefon z tarczą, maszynę do szycia Łucznik, kanister na paliwo z 1966 roku, zestaw fotograficzny do wywoływania zdjęć produkcji radzieckiej, projektor 8 mm z bajkami Wilk i Zając i różne gadżety.

– Ostatnio dostaliśmy z Muzeum Sentymentów w Kowarach flagę tego muzeum i wozimy ją ze sobą – mówi Leszek Krasoń. – Kto chciałby zobaczyć różnorodne pamiątki okresu PRL, to tam jest ich wiele. To właśnie po wizycie w tym muzeum zdecydowaliśmy, że i my będziemy gromadzić różne rzeczy z tamtych czasów. No i mamy swoje niewielkie objazdowe muzeum.

Anna i Leszek Krasoniowie chętnie biorą udział w różnych zlotach motoryzacyjnych, na które jeżdżą małym fiatem zabierając ze sobą pamiątki z czasów PRL. Odwiedzający zloty mogą je oglądać. Podczas niedawnego Nadmiedwiańskiego Zlotu Pojazdów Zabytkowych zdobyli puchar za najlepsze przebranie i auto okresu PRL.
– Angażujemy się w to rodzinnie. Ja, moja żona Anna i próbujemy w tę naszą pasję wciągnąć córkę Agatę i syna Wojtka – mówi pan Leszek.


Maluch łączy ludzi i pomaga
Pani Anna mówi, że teraz nie wyobraża sobie, żeby nie mieli małego fiata.
To nasze trzecie dziecko. Mały fiat stał się naszym łącznikiem z pozytywnymi ludźmi, których spotykamy na naszej drodze. Dzięki niemu bierzemy też udział w fajnych wydarzeniach.
Anna Krasoń
Okazuje się, że to małżonka namówiła pana Leszka do zakupu zielonego malucha.
– Rzeczywiście, to ja dowiedziałam się, że po sąsiedzku jest do kupienia mały fiat i namówiłam męża – mówi pani Anna. – Kiedy kolega Leszka zaprosił go do udziału w rajdzie motoryzacyjnym i kiedy razem wzięliśmy w nim udział, bardzo nam się to spodobało. Postanowiliśmy, że będziemy jeździć na zloty. Nasz maluch był wtedy jednak jeszcze trochę za młody na to i musiał dojrzeć. Teraz już możemy nim uczestniczyć w takich wydarzeniach i chętnie to robimy.
Państwo Krasoniowie będą mieli przy domu kącik z pamiątkami okresu PRL-u.
– Mąż już go przygotowuje – mówi pani Anna. – Zbierając te rzeczy ratujemy je od zapomnienia. Znajomi nam je przynoszą albo dają namiary na osoby, które mają takie pamiątki.
Zielony maluch państwa Krasoniów to też ważny element akcji społecznych czy charytatywnych.
– Braliśmy udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i można było wylicytować przejażdżkę naszym małym fiatem, a niebawem przeprowadzimy akcję charytatywną na rzecz chłopca ze Stargardu.
Przywitanie Wakacji z Klasycznym Stargardem
Już za tydzień, w niedzielę 18 czerwca, pan Leszek i pani Anna będą uczestniczyli w Przywitaniu Wakacji z Klasycznym Stargardem. Wydarzenie odbędzie się na parkingu Park&Ride przy ulicy Barnima w Stargardzie. Będzie tam można zobaczyć z bliska wiele interesujących pojazdów klasycznych. Organizatorzy, grupa Klasyczny Stargard, zapowiadają obecność około 150 pojazdów!
– To bardzo fajna impreza, warto w niej wziąć udział – podkreśla Leszek Krasoń. – Jeśli ktoś choć trochę interesuje się motoryzacją, powinien tam być. Będą pojazdy z różnych stron świata, różnych marek i modeli. Mieszkańcy będą mogli zobaczyć je z bliska, także od środka. Zachęcam do przyjścia na parking Park&Ride.

Przywitanie Wakacji z Klasycznym Stargardem odbędzie się 18 czerwca o godzinie 16. Wstęp na Park&Ride darmowy.
Nasz fiat 126 p też tam będzie, postaram się zabrać ze sobą jak najwięcej rzeczy z okresu PRL-u, będzie je można obejrzeć, będzie też można zrobić sobie zdjęcia w środku malucha.
Leszek Krasoń