Rozmowa z Hubertem Goliszewskim, który wspólnie z Mateuszem Jakubiszynem tworzy nowo powstałą spółkę Bazar Stargard.
Jesteśmy po uruchomieniu przy ulicy Usługowej 2 Bazaru Stargard. Długo trwała organizacja tego całkiem nowego w mieście miejsca?
Prace związane z uruchomieniem Bazaru zaplanowane były na miesiąc, a w rzeczywistości musieliśmy to zrobić w dwa tygodnie. Pojawiły się problemy niezależne od nas, czekaliśmy m.in. na podliczniki. Straszna mordęga, ale jak widać warto było! Jestem w wielkich emocjach, jestem zachwycony! Jest super! Społeczeństwo zyskuje zdrową żywność, a rzemieślnicy klientów, których im brakowało. Jest win-win!
Ilu wystawców jest dziś, w pierwszy dzień działania Bazaru?
– Około 30. Nie liczymy osób, tylko moduły, zajmowane przez poszczególnych wystawców metry. Część wystawców będzie stała, część będzie się zmieniać. Myślę, że po tak dobrym weekendzie otwarcia mało kto będzie chciał zrezygnować!
Ilu wystawców jest ze stargardzkiego, a ilu spoza naszego regionu?
– 50/50. Zależało nam, by to się mieszało. Mamy tu więc np. Kostrzyn nad Odrą, mamy firmę z mięsem z własnej hodowli i uboju z Wieruszowa pod Wrocławiem, 550 km stąd. Będą do nas przyjeżdżać w każdy weekend, nocować w hotelu, dzięki czemu stargardzka baza hotelowa też zyskuje klienta. Odwróciła się też sytuacja, że do tej pory Stargard uciekał do Szczecina na zakupy, a teraz będzie odwrotnie. Promujemy miasto!
Nasi internauci nie umieli sobie wyobrazić jakim miejscem będzie Bazar, czym będzie różnił się od miejskiego targowiska przy ulicy Reja? Czy będą tu także owoce i warzywa?
Widziałem te komentarze, mieli takie prawo, ale przed otwarciem nie mogliśmy im tego pokazać. Teraz, gdy już działamy, gdy ludzie przyszli i zobaczyli, będą mieli jasność. Jeżeli chodzi o owoce i warzywa, chcemy być uczciwi. Moglibyśmy je przywieźć z hurtu, ale czekamy na sezon. Wtedy będzie ogromny, prawdziwy warzywniak od rolnika, który sam je uprawia i zbiera. Bazar będzie miał charakter sezonowy. Mamy jeszcze dużo do odkrycia, na razie zamknięta jest wielka „komnata tajemnic”. Do zagospodarowania mamy jeszcze 2000 m kw. Będziemy zaskakiwać! Ale pomału, małymi łyczkami…
Kim jest wspólnik, współwłaściciel spółki Bazar Stargard?
To wybitny fachowiec od wideo, od grafiki, właśnie takiej osoby potrzebowałem do spółki. Stawiamy na marketing. W każdy weekend będzie fotograf, kamerzysta, będziemy wszystko ładnie pokazywać, permanentnie, bo tak trzeba! Będziemy profesjonalizować wystawców, bardzo wspierać ich marketingowo, by zaistnieli także poza Bazarem, w tygodniu.
Jaka idea przyświeca działaniu Bazaru Stargard?
Przede wszystkim promujemy rzemiosło, to jest hołd dla ciężkiej pracy. Ale oprócz handlu będzie tu też sporo kultury i edukacji. By miejsce nie spowszedniało, będą wydarzenia współtowarzyszące. Będzie się tu działo wciąż coś nowego. Wiemy co się wydarzy, przewidujemy też problemy, które mogą się pojawić i mamy na to odpowiedź. Myślę, że sensownie to zaplanowaliśmy!
Rozmawiali Emilia Chanczewska, Grzegorz Drążek