Zielone Płuca osiedla Zachód w Stargardzie
Fot. Jan Balewski

Przebudowa osiedla Zachód. Gorące spotkanie z mieszkańcami. Mówili, że jest syf i wstyd

„Zielone Płuca osiedla Zachód”. Pod takim hasłem realizowana ma być przebudowa tego osiedla. Dzisiaj w tej sprawie odbyło się spotkanie mieszkańców z prezydentem miasta.

Planowana przebudowa dotyczyć ma terenów miejskich na osiedlu Zachód. Te znajdują się w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 2. Chodzi o tereny wokół wybudowanej w 2016 roku fontanny między szkołą a blokiem i o tereny biegnące od placu z fontanną w kierunku wieżowców B1 i A21, a także o drogi wzdłuż tych bloków.

Na dzisiejsze spotkanie zorganizowane przy fontannie przyszło około 100 osób. Po przedstawieniu planów przebudowy przez prezydenta Stargardu Rafała Zająca i przedstawiciela firmy Art Projekt, która wykonała projekt tej inwestycji, Michała Grzybowskiego, mieszkańcy zadawali pytania i przekazywali swoje opinie na temat szykowanej inwestycji. W spotkaniu z mieszkańcami brali udział także zastępcy prezydenta miasta Ewa Sowa i Piotr Mync, urzędnicy zaangażowani w tę inwestycję, a także między innymi dyrektor SP 2, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Stargardzie, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie, radni.

Momentami atmosfera spotkania była dzisiaj gorąca, mimo że temperatura powietrza była poniżej 20 stopni Celsjusza, a w pewnym momencie zaczął padać deszcz. Spotkanie, właśnie przez deszcz, kończyło się w holu SP 2. Na dzisiejszym spotkaniu było gorąco nie tyle jednak z powodu niezadowolenia mieszkańców dotyczącego planowanej przebudowy, a w związku z działaniami władz Spółdzielni Mieszkaniowej w Stargardzie, która zarządza większością terenów na osiedlu Zachód i dużą częścią bloków. Mieszkańcy mają sporo uwag do tych działań i mówili o tym dzisiaj. Rafał Zając prosił jednak mieszkańców, by na dzisiejszym spotkaniu skupić się na temacie dotyczącym przebudowy terenów miejskich.

Emocje wzięły górę

W pewnym momencie spotkania głos zabrała mieszkanka, która łamiącym się z emocji głosem powiedziała trochę gorzkich słów na temat zarządzania osiedlem Zachód, a zgromadzeni mieszkańcy poparli ją oklaskami.

– Cieszę się, że ten skwer będzie, ponieważ to osiedle jest najbardziej zaniedbanym osiedlem w Stargardzie – mówiła mieszkanka osiedla Zachód. – Mam nadzieję, że pan prezes zdaje sobie z tego sprawę i walczymy my, jako mieszkańcy, jako rodzice uczniów tej szkoły, o każdy jeden głos budżetu obywatelskiego, żeby dzieci miały gdzie spędzać czas. Ja bardzo proszę osobiście pana (prezydenta miasta – dop. red) o wsparcie pana prezesa i spółdzielni, żeby tu się zaczęło coś dziać. Tak jesteśmy tu bezradni, że naprawdę to, że tutaj coś się wydarzy, to myślę, że każdy z nas na to czeka. Każdy. Spółdzielnia jest dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla spółdzielni. Mogę się z panem prezesem umówić i przejść całe osiedle. To jest jeden wielki wstyd.

Prezesa spółdzielni próbował trochę bronić prezydent miasta.

– Czasem trzeba przyjść na spotkanie, na którym dostaje się lanie, ja naprawdę nie mam nic przeciwko, mówcie państwo również gorzkie słowa – mówił Rafał Zając. – Ja myślę, że deptak ten spowoduje, że powstanie tutaj centralne miejsce. Państwo musicie prowadzić dyskusje o tych wszystkich terenach, które są wykorzystywane przez mieszkańców i myślę, że my tej dyskusji na dzisiejszym spotkaniu nie zamkniemy. Trudno by było na to liczyć. Ale jestem też przekonany, że ten impuls w postaci tej przebudowy spowoduje, że pewnien standard dla tego osiedla będzie wytyczony. Ja mogę państwu powiedzieć, że spotykałem się ze strony pana prezesa z dobrą wolą, jeśli chodzi o współpracę. O tej koncepcji przebudowy myśmy dyskutowali. Tu jest potrzebna zgoda spółdzielni, bo my trochę tym projektem zaczynamy wchodzić również na tereny, którymi zarządza spółdzielnia, więc ja tę dobrą wolę czuję i czuję tę wolę przebudowy osiedla i jestem przekonany, że w ten sposób też myśli spółdzielnia.

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej także zabrał głos.

– Proszę państwa, nie wszyscy rozumieją funkcje spółdzielni, spółdzielnia jest zarządcą nieruchomości, części wspólnych – mówił Tomasz Zusel. – Części wspólne to są korytarze, to są tereny wokół budynków należących do spółdzielni i mówienie, że spółdzielnia nie robi nic to przekracza po prostu wszelkie pojęcie. Oczywiście, my możemy tylko robić tyle, co możemy za państwa pieniądze, które państwo wpłacacie na fundusz remontowy. Ale oczywiście robimy i będziemy robić i ławeczki i place zabaw. Jeśli chodzi o sprawy spółdzielcze, bo nie po to się spotkaliśmy, 21 (września – dop red.) jest spotkanie grupy członków osiedla Zachód, członków spółdzielni zapraszam na to spotkanie.

Skarpa zaśmiecona

Na dzisiejszym spotkaniu padło pytanie o skarpę w pobliżu fontanny i tego, jakie są na nią plany.

– Problem, który jest na osiedlu Zachód bardzo mocno powszechny, to niestety kwestia własności – mówił w odpowiedzi na pytanie o skarpę Michał Grzybowski. – My sobie nie zdajemy z tego sprawy, a wystarczy spojrzeć na mapę, jak granice geodezyjne wyznaczają nam kwestie możliwości zainwestowania. Ta skarpa do krawężnika jest własnością prywatną. Przestrzenią, w którą możemy zainwestować, jest ta część działki po krawężniku i dalej ten ciąg pieszy wzdłuż, pomiędzy żywopłotem a skarpą. Ta zarośnięta skarpa, aż praktycznie do drzew, jest działką prywatną.

– My nie zakładamy, że będziemy inwestować tylko siłami miasta – dodał w tym temacie Rafał Zając, prezydent Stargardu. – Ten projekt daje szansę na trochę szerszą realizację, również w oparciu o tereny, którymi zarządza spółdzielnia. Pani pytała wprost o skarpę. To trzeba wprost powiedzieć, że teren ten jest w rękach prywatnych.

Mieszkańcy podkreślali, że na tej skarpie panuje wielki bałagan i nikt się tym nie przejmuje.

– Ja tu mieszkam, mam okna naprzeciwko, tam są opony, są butelki po alkoholu, tam są śmieci, opakowania, już nie mówię nawet o zarastaniu – mówiła jedna z mieszkanek pobliskiego bloku. – Niech to będzie uporządkowane. To że państwo tu zmienicie cokolwiek, niczego nie da, bo my będziemy ciągle patrzyli na ten syf.

– Odnotowujemy ten sygnał, dziękujemy bardzo serdecznie za ten głos – powiedział Piotr Styczewski, dyrektor biura prezydenta miasta.

Nieco wcześniej Rafał Zając zapowiedział, że straż miejska przyglądnie się tematowi zaśmieconej skarpy.

Co dla dzieci?

Kolejny mieszkaniec obecny na dzisiejszym spotkaniu zwrócił uwagę na małą liczbę placów zabaw w tej części osiedla Zachód.

– Chodzi mi o dzieci, tak się mówi o tym planie, a gdzie one mają się bawić – dopytywał stargardzianin. – Tak mało jest wskazanych miejsc.

Prezydent miasta i architekt odpowiadali, że tworząc projekt pomyślano o dzieciach, ale nie w formie placu zabaw.

– W pomyśle na zagospodarowanie deptaka jest przestrzeń na spędzanie czasu również dla dzieci – zapewniał Rafał Zając, prezydent Stargardu. – Jeśli przyjrzymy się tej koncepcji, to zobaczymy tam wyprowadzone ciągi do jeżdżenia nie tylko rowerem, ale do jeżdżenia hulajnogą. Uwzględnialiśmy tę potrzebę, żeby jeśli ktoś chce wyjść pobiegać albo jeśli ktoś chce wyjść na rolki czy hulajnogę, żeby z tego deptaka też mógł korzystać, więc pomysł na to jest. Natomiast my mamy jeszcze do dyspozycji teren szkoły. Tutaj jest ten plac zabaw, który był niedawno modernizowany. Realizując ten duży projekt my nie mamy żadnego problemu, bo to jest własność miasta, żeby objąć teren szkoły propozycją przebudowy tego placu zabaw i rozszerzenia oferty dla dzieci. Podkreślić trzeba też, że jeśli chodzi o ofertę dla dzieci, to tych wewnętrznych przestrzeni na osiedlu Zachód, gdzie można zrealizować place zabaw jest naprawdę dużo. Tu się da zrealizować tylko pewną część pomysłu, ale nie wszystkie funkcje zmieścimy na tym deptaku.

– My tutaj nie mówimy o stricte miejscu na plac zabaw – dodał architekt Michał Grzybowski. – Tam gdzie teraz jest ławeczka rowerowa, będzie zrobione miejsce z siatek. Przy szkole będzie ścianka graffiti, gdzie dzieci będą mogły pomalować. Będą pewne elementy infrastruktury związane głównie z aktywnością ruchową. Jeżeli chodzi o samą kwestię placu zabaw, to w tej przestrzeni nie było na to miejsca. W tym znaczeniu, że ma to być miejsce bardziej wypoczynkowe i rekreacji ruchowej.

Co z drzewami?

– Czy te zielone płuca będą realizowane w oparciu o już istniejący drzewostan, czy to będzie jak na zasadzie alei Żołnierza, gdzie niby zostały posadzone nowe drzewka w zamian za stare, a połowa z nich już nadaje się tylko do wyrzucenia, są wyschnięte – mówił mieszkaniec wieżowca B1.

Prezydent miasta odpowiadając w tym temacie najpierw nawiązał do sytuacji na pobliskiej alei Żołnierza.

– Jeśli chodzi o aleję Żołnierza, kiedy projektowaliśmy tę przebudowę jasne było, nie tylko zdaniem budowlańców drogowych, ale również tych, którzy na drzewach się znają, że tak głęboka ingerencja w pas drogowy to ryzyko obumarcia drzew w wyniku tej inwestycji. Że jest ono na tyle istotne, że po modernizacji będziemy drzewo po drzewie z tej lokalizacji po prostu wyciągać. Ale jeśli chodzi o same nasadzenia, to chcę pana uspokoić, że wszystkie te drzewa, które widzimy, również te które uschły, są w okresie gwarancyjnym i za każde uschnięte drzewo do skutku będzie musiało być posadzone drzewo, które się przyjmie, które w ciągu alei Żołnierza zafunkcjonuje. Niestety, okazało się, że zmiany klimatyczne zaskakują również fachowców od zieleni. Nie wiem, czy państwo zdajecie sobie sprawę, ale nam naprawdę klimat się zmienia, bo jeszcze jakiś czas temu zdaniem fachowców tego typu dęby miały pełne uwarunkowania, żeby w Polsce w pasie drogowym się przyjąć, ale okazało się, że dziś klimat na tyle się zmienia, że rzeczywiście utrzymać ten drzewostan jest trudno. Ale, w związku z tym, że wykonawca miał skutecznie nasadzić drzewa, to dopóki skutecznie one się nie przyjmą, dopóty trwa gwarancja na te zasadzenia i one będą zrealizowane i aleja Żołnierza w końcu ten układ alejowy będzie miała odtworzony z pięknymi dębami i kwestia tylko czasu, kiedy ten temat się zrealizuje. Jeśli chodzi o tę przestrzeń, możecie być państwo absolutnie spokojni, bo tej zieleni zgodnie z tytułem „Zielone płuca osiedla Zachód”, ma się pojawić tu dużo więcej i nie będzie ona zastępowana, tylko dokładana, więc ten obszar zielony, który widzimy będzie poszanowany w ramach tej inwestycji. Tutaj ma się pojawić kilkadziesiąt tysięcy krzewów, oprócz zieleni wysokiej, która jest i będzie nasadzona, pojawi się mnóstwo nasadzeń niskich, które zmienią ten układ i stracimy to poczucie wybetonowanego placu. Tylko dostaniemy ofertę, w której są nie tylko ławki, ale i właśnie dużo zieleni niskiej, która jest bardzo przyjazna do spędzania czasu.

– Naszym priorytetem było to, aby tej zieleni dołożyć – dodał Michał Grzybowski. – Jedyne drzewa, które wycięliśmy były związane tylko i wyłącznie z poprawą bezpieczeństwa. Dobrze wiemy, że jeżeli w obrębie przestrzeni pieszej pojawiają się rowerzyści, czasami to są takie pociski pędzące na rowerach, to musimy przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo, więc jedynie w miejscach, gdzie drzewa mogłyby kolidować lub zasłaniać widoczność rowerzyście lub pieszym, zostały te drzewa wycięte, dosłownie to było kilka sztuk. Wszystkie wartościowe gatunki zostały ochronione. Projekt powstawał również przy udziale wydziału środowiska i tam nas ostro pilnowano, żebyśmy niepotrzebnie żadnego krzaczka nie wycięli.

Będzie ścieżka rowerowa?

Ten sam mieszkaniec dopytywał także, czy prawdą jest, że wzdłuż wieżowca B1 powstanie ścieżka rowerowa.

– Zgadza się, ścieżka rowerowa będzie od alei Żołnierza przebiegała wzdłuż wieżowca, następnie lekkim łukiem wjeżdżała w tę kępę drzew, którą mamy przy bloku i kolejnym wieżowcu, a następnie, znowu lekkim łukiem spowalniając ruch rowerowy, wzdłuż wieżowca i terenu kościoła wpinała się w ulicę Szczecińską – odpowiedział architekt Michał Grzybowski. – Zadbamy o to, żeby ten trudny moment skrzyżowania ruchu pieszego i rowerowego był jak najbardziej bezpieczny. Tam rowerzyści będą zmuszeni do wyhamowania, żeby bezpiecznie i płynnie przejechać przez chodnik, a większość ruchu rowerowego nie będzie krzyżowała się z ruchem pieszych.

Co z fontanną?

Jedna z mieszkanek spytała o fontannę, która jest w pobliżu szkoły i wokół której ma być zagospodarowany na nowo teren.

– Fontanna zostaje, ale mam nadzieję, że zostanie przywrócona do stanu pierwotnego, bo teraz to jest żart – mówiła stargardzianka. – Wszystko się leje, jak się chce, jedno wyżej, drugie niżej albo w ogóle i to nie jest fontanna.

Co na to autor projektu zagospodarowania terenów miejskich na osiedlu Zachód?

– Jestem przekonany, że jeżeli tutaj inwestycja faktycznie zacznie błyszczeć dookoła fontanny, to ona sama doczeka regulacji i remontu – mówił Michał Grzybowski. – To jest dla mnie zrozumiałe, że jeśli dbamy o tą przestrzeń wokoło, to pan prezydent postara się, aby wszystkie słupki były równie wysoko.

– Oczywiście, będziemy nad tą fontanną pracować – dodała Sylwia Przybylska, dyrektor wydziału inżynierii miasta. – Mamy takie założenie, że ona jest wygaszona o godzinie 21, dlatego też pierwotny projekt, który mówił też o oświetleniu, po prostu teraz nie działa i nie ma tego efektu. Ale myślę że faktycznie postrealizacyjnie wrócimy do tego, żeby ona tutaj zabłysnęła pełnymi swoimi możliwościami. Bierzemy też pod uwagę uwagi mieszkańców tego przyległego bloku i na przykład to, że ta fontanna trochę niżej wytryskuje swoją wodę, to jest efekt próśb mieszkańców bloku, którzy mówią , że im dźwięk tej opadającej wody przeszkadza. Mamy tutaj taką sytuację, że gdzieś musimy się znaleźć pośrodku.

Ryneczek i dróżka

Mieszkańcy dopytywali także o teren między wieżowcem A21 a kościołem i plebanią parafii Miłosierdzia Bożego oraz o teren z parkingiem strzeżonym i ryneczkiem. Ten ostatni ryneczkiem jest już tylko z nazwy, ponieważ większość pawilonów zlikwidowano i już niewielu jest tam kupców. Oba te tereny nie należą do miasta. O ich przyszłości decydować będzie Spółdzielnia Mieszkaniowa w Stargardzie, ale także, jeśli chodzi o teren między wieżowcem a kościołem, prywatny właściciel, do którego należy jego fragment.

Kiedy to będzie gotowe

Jedna z mieszkanek obecnych na dzisiejszym spotkaniu dopytywała o termin realizacji inwestycji.

– Szczerze mówiąc, myśmy trochę czekali na Krajowy Plan Odbudowy – wyjaśnia Rafał Zając. – W Krajowym Planie Odbudowy zapisane były ogromne środki na przekształcanie również tego typu przestrzeni publicznych na tereny zielone. Natomiast niezależnie od tego, czy my w końcu te środki z KPO będziemy mieli szansę pozyskać, będziemy szukać źródeł dofinansowania. Jeśli okaże się, że nie jest to proces, który możemy skutecznie przeprowadzić, do realizacji przystąpimy. Nie mamy przebudowy tego deptaka jeszcze zabudżetowanego, ale zakładam, że w przyszłym roku będzie to temat, z którym wspólnie z radnymi już będziemy się mierzyć. Perspektywa realizacji to jest najbliższych kilka lat. Ja myślę, że w ciągu trzech, czterech lat będziemy już chodzić po nowej przestrzeni.