Spójnia zespół
Fot. Grzegorz Drążek

Rekordowe punktowanie PGE Spójni Stargard. Setka to mało

PGE Spójnia Stargard wygrała w ósmej kolejce spotkań koszykarskiej ekstraklasy w Dąbrowie Góniczej z MKS 106:98. To czwarte wyjazdowe zwycięstwo w czwartym meczu na obcym parkiecie.

To była rywalizacja najbardziej ofensywnego zespołu w Orlen Basket Lidze, który jest MKS Dąbrowa Górnicza z drugą drużyną w lidze pod względem obrony, jakim jest PGE Spójnia Stargard. To była też rywalizacja niepokonanego u siebie MKS (5 zwycięstw) z niepokonaną na wyjeździe PGE Spójnią (3 zwycięstwa).

Przed meczem mozna było zastanawiać się, kto narzuci swój styl gry. Czy będzie to rywalizacja w ataku, którą uwielbia MKS, czy w defensywie, w której specjalizuje się stargardzki zespół. Na parkiecie hali w Dąbrowie Góniczej królowała w piątkowy wieczór ofensywa. Ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, to PGE Spójnia bardzo dobrze się dzisiaj w takiej grze czuła.

Już pierwsza kwarta pokazała, że kibicom dobrze się będzie ten mecz oglądało, bo będzie dużo punktów. Stargardzki zespół przez dziesięć minut rzucił ich 27, a gospodarze punkt mniej. Po dwóch kwartach oba zespoły miały powyżej 50 punktów. MKS 51, a PGE Spójnia siedem więcej. Koszykarze stargardzkiego klubu od początku pokazywali się z dobrej strony na połowie rywala. Rzuty za 2 pkt, za 3 czy osobiste często wpadały do kosza. Co ważne, lider MKS Marc Garcia miał dzisiaj bardzo ciężko z zawodnikami PGE Spójni i w całym spotkaniu rzucił tylko 12 punktów, a jego średnia to 22 pkt.

W stargardzkiej drużynie każdy zawodnik dodawał coś na plus. W kolejnym już meczu siłą w ataku byli nie tylko Devon Daniels IV (20 pkt, 8/12 z gry) i Stephen Brown Jr. (12 pkt, 4 asysty). Wesley Gordon rzucił 22 punkty i miał 9 zbiórek. Karol Gruszecki zdobył 13 pkt i miał4 zbiórki. Aleksandar Langović rzucił 11 punktów trafiając cztery z sześciu rzutów z gry. Sebastian Kowalczyk zdobył 10 pkt, trafiając dwie ważne trójki i miał 4 asysty. Adam Brenk solidnie bronił i rzucił 9 pkt.

W drugiej połowie PGE Spójnia odskoczyła rywalowi. W czwartej kwarcie, w 35 minucie, wygrywała 94:75. Gospodarze jeszcze próbowali odwrócić losy meczu i nawet zbliżyli się w ostatniej minucie na pięć punktów. Jednak goście byli tego dnia dobrze dysponowani i nawet jeśli notowali słabsze kilka minut, to szybko odbudowywali to, co im wtedy uciekło. Ostatecznie, pewnie wygrali w Dąbrowie Górniczej 106:98 notując rekord sezonu w zdobytych punktach. Wcześniej tylko raz PGE Spójnia rzuciła więcej niż 90 punktów (96 z Arką Gdynia). A dzisiaj nie tylko osiągnęła granicę 100 pkt, ale i przekroczyła ją o sześć punktów. Natomiast MKS nie osiągnął dzisiaj swojej średniej, która wynosiła 100,7 pkt.

Stargardzki zespół miał w Dąbrowie Górniczej skuteczność rzutów z gry 62 procent. W rzutach za 2 pkt wyniosła ona 77,5 proc. A do tego PGE Spójnia wygrała rywalizację o zbiórki 35:31. MKS od dzisiaj nie jest już niepokonany u siebie. Natomiast stargardzki zespół pozostaje niepokonany na wyjazdach. Po dzisiejszym zwycięstwie zadowoleni mogą być z siebie koszykarze stargardzkiego klubu, ale i trenerzy. Decyzja o tym, by grać w dalekiej Dąbrowie Górniczej niespełna dwie doby po spotkaniu w Stargardzie w FIBA Europe Cup była odważna. Każda porażka dzisiaj, nieważne czy wysoka czy minimalna, wywołałaby dyskusję na ten temat. Karol Gruszecki po dzisiejszym spotkaniu w rozmowie na Polsat Sport Extra wspominał o długiej podróży do Dąbrowy Górniczej. Spotkanie jest wygrane i można ten temat zamknąć.

Kolejne spotkanie PGE Spójnia także rozegra na obcym parkiecie. 18 listopada mierzyć się będzie przeciwko. Tauronowi GTK Gliwice.

MKS Dąbrowa Górnicza – PGE Spójnia Stargard 98:106 (26:27, 25:31, 18:25, 29:23)

MKS: Persons 26 (raz za 3 pkt), Carvacho 21, Horne 14 (1), Garcia 12 (2), Cabbil 10 (1), Wilczek 9 (1), Kulikowski 3 (1), Piechowicz 2, Słupiński 1.

PGE Spójnia: Gordon 22, Daniels IV 20 (2), Gruszecki 13 (1), Brown Jr. 12, Langovic 11 (1), Kowalczyk 10 (2), Brenk 9 (1), Simons 6 (1), Łapeta 3, Grudziński.