W ostatnim w sezonie meczu PGE Spójnia Stargard przegrała na wyjeździe z Dzikami Warszawa 57:71. Stargardzki zespół nie utrzymał się w ekstraklasie koszykarzy.

Siedem sezonów trwała druga przygoda stargardzkiego klubu z najwyższą ligą koszykówki w Polsce. Dzisiaj PGE Spójnia Stargard przegrała w Warszawie z Dzikami i to przesądziło o jej spadku do I ligi.
Przed środowym spotkaniem wiadomo było, że PGE Spójnię ratuje tylko zwycięstwo w stolicy przy jednoczesnej porażce Arki Gdynia u siebie z GTK Gliwice. W takiej sytuacji to Arka spadłaby z ekstraklasy. No i gdyński klub przegrał dzisiaj 83:86. Tyle, że stargardzki zespół nie wygrał.
Fatalna była dzisiaj skuteczność zawodników stargardzkiego klubu za 2 punkty. W całym spotkaniu wyniosła 29,6 procent. W pierwszej kwarcie PGE Spójnia nie trafiła ani jednego takiego rzutu. Przez dziesięć minut zdobyła tylko 7 punktów.
W drugiej kwarcie było trochę lepiej, bo rzuciła 12 punktów. Kolejna kwarta znowu była słabiutka w ataku. Stargardzki zespół rzucił w niej 14 punktów. Po 30 minutach przewaga gospodarzy wynosiła 15 punktów. To i tak nie było wiele, bo w połowie trzeciej kwarty było 50:26. Przez niemal pięć pierwszych minut tej części goście nie zdobyli choćby punktu. A to wszystko w sytuacji, kiedy Dziki wcale nie grały dobrze. W całym spotkaniu miały tylko 25 procent skuteczności rzutów za 3 pkt, natomiast na linii osobistych tylko 65,6 proc. Aż 19 razy warszawski zespół gubił piłkę. Co jednak z tego, jeśli i PGE Spójnia grała źle.
W czwartej kwarcie stargardzki zespół ruszyłdo ataku, jakby chciał jeszcze raz w tym sezonie pokazać, że zasługuje na grę w najwyższej lidze. Przewaga Dzików topniała. A kiedy w 36 minucie wynosiła tylko 3 punkty (58:55) kibice stargardzkiego klubu mogli uwierzyć, że ich zespół wyrwie dzisiaj zwycięstwo i utrzyma się w ekstraklasie. W Gdyni kończył się już wtedy mecz i wiadomo było, że zwycięstwo w stolicy zapewni PGE SPójni pozostanie w najwyższej lidze.
Ostatnie minuty spotkania nie były jednak udane dla gości. To Dziki ponownie zyskały przewagę i wygrały czternastoma punktami. To dla nich cenne zwycięstwo, bo zapewniło im udział w barażach o play off. Porażka PGE Spójni oznacza degradację do I ligi.
W dzisiejszym meczu w Warszawie najaktywniejszym zawodnikiem stargardzkiego klubu był Sebastian Kowalczyk. W pewnym momencie w pojedynkę rywalizował on z zespołem gospodarzy. I to właśnie dzięki niemu w czwartej kwarcie wróciły emocje. W całym spotkaniu rzucił on 19 punktów, miał 3 asysty, był 7 razy faulowany.
Po drugiej stronie był dzisiaj Malik Johnson. Amerykanin, który miał poprowadzić PGE Spójnię do zwycięstwa, kompletnie zawiódł. Trafił 2 na 12 rzutów z gry. W czwartej kwarcie, kiedy potrzebne było przemyślane rozgrywanie akcji ofensywnych, podejmował złe decyzje. A to podał piłkę przeciwnikowi, a to rzucił z nieprzygotowanej pozycji z dystansu, a to spudłował dwa osobiste.
Nie spisali się dzisiaj najlepiej rzutowo Aleksandar Langovic (1 na 6 z gry) i Yehonatan Yam (1 na 6 z gry). Trener Krzysztof Koziorowicz, tak jak kilka dni temu przeciwko Zastalowi, dał pograć Isiahowi Rossowi tylko niespełna 5 minut i ponownie Amerykanin nie rzucił punktów. Cały stargardzki zespół przegrał rywalizację o zbiórki 27:35.
Po siedmiu sezonach w ekstraklasie stargardzki klub spada do niższej ligi. W 2018 roku do najwyższej ligi wchodził pod kierunkiem trenera Krzysztofa Koziorowicza. W 2025 roku spada do I ligi pod jego kierunkiem.
Dziki Warszawa – PGE Spójnia Stargard 71:57 (16:7, 23:19, 16:14, 16:17)
Dziki: Fulkerson 18, Radicevic 15, Aleksandrowicz 14 (3), Joesaar 9, Wesson 5, Bartosz 4, Comithier 4 (1), Andersson 2, Lisewski, Mokros, Szlachetka.
PGE Spójnia: Kowalczyk 19 (1), Borowski 9 (1), Martinez 7 (1), Kikowski 6 (2), Langovic 6 (1), Johnson 5 (1), Yam 3, Słupiński 1, Gordon 1, Ross.
W Warszawie stawiła się dzisiaj licząca ponad 20 osób grupa kibiców stargardzkiego klubu. Kibice byli ze swoim zespołem i dopingowali go. Dziękujemy im za zdjęcia ze stolicy.
