Wczoraj, we wtorek 21 marca 2023 roku, rotarianie ze Stargardu mieli okazję zobaczyć wnętrza niezwykłego obiektu na szczecińskiej Łasztowni. Morskie Centrum Nauki, niezwykle nowoczesna, multimedialna placówka naukowo-edukacyjna, po 3 latach budowy jest na finiszu.
Mające kształt kadłuba statku o długości 122 m, wysokości 14 m i ponad 3 tys. m kw. powierzchni, Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha, to miejsce gdzie prezentowane będą eksperymenty fizyczne związane z wodą. Ma trzy poziomy wystawiennicze, salę konferencyjną, dwie sale edukacyjne, w których będą prowadzone warsztaty z modelarstwa i szkutnictwa i planetarium z 41-osobową widownią. Na dachu jest taras widokowy, gdzie działać będzie lokal gastronomiczny (kawiarnia lub samoobsługowa restauracja – jeszcze tego nie wiadomo, rozmowy trwają). Wejście na taras, z którego rozciąga się piękny widok, będzie odpłatny (od wakacji, kiedy to przy wejściu stanie stadionowa bramka, przez którą wchodzić będzie można wyłącznie pojedynczo). W planach jest organizacja na tarasie zamkniętych imprez komercyjnych oraz samorządowych. W holu na parterze działać ma sklep z pamiątkami, książkami i gadżetami. Przy obiekcie zorganizowany będzie parking przeznaczony zarówno na samochody osobowe, jak i autokary.
W MCN oglądać będzie można wystawę stałą, z interaktywnymi elementami nauki i techniki. 213 urządzeń interaktywnych nawiązujących tematycznie do życia na morzu, ma na celu przedstawienie eksperymentów naukowych z zakresu m.in. fizyki, matematyki, astronomii, geografii, medycyny, techniki, socjologii, historii, sztuki. Prezentowane tam będą zjawiska związane z życiem na morzu, żeglugą, rybołówstwem, funkcjonowaniem portu.
Centrum dostosowane jest do potrzeb osób niepełnosprawnych. Po zmroku na zewnątrz kolorowo podświetlone.
Obiekt ma status Instytucji Kultury Województwa Zachodniopomorskiego – tyle z pomocą Wikipedii.
Wielkie otwarcie 27 maja
We wczorajszej wycieczce po MCN udział wzięli członkowie Rotary Club Szczecin, Rotary Club Stargard oraz niemieckiego Rotary Club Neubrandenburg. Jej inicjatorem był Maciej Sumara, stargardzki rotarianin. Zaproszona została także wójt Marianowa Danuta Ankutowicz oraz nasza redakcja. Oprowadzał nas dyrektor MCN Witold Jabłoński. Przypomniał, że MCN to pomysł, który z początku miał mieć kształt Muzeum Morskiego. Oprowadził nas od holu głównego przez oba piętra, pokazując prawe gotowe już ekspozycje. Zajrzeliśmy do sali, do planetarium oraz na ogromny taras.
– Wielkie otwarcie zaplanowane jest na sobotę 27 maja br., od początku maja będzie można robić rezerwacje – mówił Witold Jabłoński. – Szacujemy, że odwiedzających rocznie będzie 150-200 tysięcy osób. Będziemy chyba najwięcej zarabiającą instytucją kultury w Szczecinie, co przy obecnym kryzysie ma duże znaczenie. Jeszcze się nie otworzyliśmy, a sponsorzy którzy chcą w tym fantastycznym miejscu zaistnieć, już do nas pukają.
Na głowami kajak „OLO”
W centrum obok nowoczesnych urządzeń interaktywnych są tzw. artefakty, autentyczne przedmioty, np. wisząca pod sufitem… połówka jachtu Hanse 311.
– Jest też cały, ale malutki kajak Aleksandra Dobry, którym pływał po Atlantyku – pokazywał Witold Jabłoński. – Trochę nas kosztował, ale warto było zapłacić te kilkaset tysięcy złotych. Można namacalnie zobaczyć na czym Aleksander Doba zmagał się na oceanie z 11-metrowymi falami. Jaką cierpliwością musiała się wykazywać jego żona, że go puszczała trzykrotnie, samotnie na ten Atlantyk? Jest też łódź wioślarska, na którym Kolbowicz z Wasilewskim zdobyli złote medale na igrzyskach olimpijskich w 2008 roku.
Co będzie można robić w MCN? Atrakcji jest moc! Korzystając z nich można tam spędzić kilka godzin.
Będzie można np. pościgać się na kajaku, popływać łodzią ratunkową, powyglądać przez bulaj, wyczyścić pokład, wejść na bocianie gniazdo, pochodzić po rei (na wysokości – z asekuracją), zacumować statek, obstukać młotkiem kadłub statku w poszukiwaniu rdzy – to oczywiście symulacje. Jest też symulator wiatru – dwie dmuchawy. Są różnego rodzaju żagle, węzły. Są miejsca, w których usłyszeć będzie można huk silników i poczuć zapach smaru. Pooglądać też można różne rodzaje morskich ryb. I wiele wiele więcej…
Planetarium z filmami w rozdzielczości 8K
Jedną z największych atrakcji Morskiego Centrum Nauki jest, znajdujące się w jego centrum, planetarium. Ma kształt betonowej kuli, której dolna część widoczna jest w głównym holu i dotyka podziemia. Miejsc jest 41, są miejsca dla osób na wózkach. Przeznaczone jest dla dzieci powyżej 3 roku życia. Podczas pokazów przebywa się w nim w specjalnych okularach. Wyświetlany już tam był film o kosmosie.
– Jakość obrazu to 8K. Mamy ekran sferyczny, który przypłynął do nas ze Stanów Zjednoczonych – mówiła Karolina Bloom, specjalistka ds. planetarium w MCN.
Nie tylko dla dzieci i młodzieży
Jak podkreślał nasz przewodnik, pokazując kolejne atrakcje, w centrum będzie nauka poprzez zabawę.
– Główna grupa docelowa to oczywiście dzieci i młodzież, ale wszyscy tu znajdą coś ciekawego dla siebie – przekonuje Witold Jabłoński. – Na pewno będą przychodzić osoby starsze z wnukami. Będzie 20 animatorów, to głównie studenci, którzy będą towarzyszyć zwiedzającym i podpowiadać jak się co uruchamia, opowiadać. W jednym z centrum nauki w Europie zobaczyłem starsze osoby wcielająca się w rolę animatorów. To dla mnie fantastyczny pomysł, by zatrudnić np. jednego czy dwóch emerytowanych kapitanów, którzy w swoim służbowym stroju będą opowiadać, co przeżywali będąc kapitanem, marynarzem, stoczniowcem… Taką osobą będzie Katarzyna Wolnik-Sajna, dziennikarka która odeszła z radia na emeryturę, genialnie znająca środowisko morskie, żeglarskie. Będzie animować i raz w miesiącu prezentować książkę, związaną z morskością.
W jednym z korytarzy oglądać można duże figury znanych morskich podróżników. Jest też zaskakująca figura… gumowej kaczuszki. Jak żartował nasz przewodnik, mimo nie należy jej uznawać za pomnik dyktatora, to nie wiadomo czy cenzura jej z ekspozycji nie ściągnie…