strażacy
Z prawej Sławomir Pogorzelski, strażak z KP PSP Stargard i jednocześnie prezes OSP Kunowo, z lewej Marek Cichowicz z JRG 3 w Szczecinie

Strażacy nie zdobyli Giewontu, ale rejestrowali dawców szpiku

O 5 rano wyruszyli dziś z Kuźnic w kierunku Giewontu, by zdobyć szczyt dla idei dawstwa szpiku. Niestety, ulewa i zbliżająca się burza pokrzyżowały plany ponad 200 strażaków, którzy zmuszeni byli zakończyć wędrówkę na Hali Kondratowej, oddalonej od celu o półtorej godziny drogi.

– Bezpieczeństwo jest najważniejsze – góry na nas poczekają i za rok zdobędziemy kolejny szczyt, w jeszcze liczniejszej grupie – mówi inicjator wyprawy, druh Sławomir Kowalczyk.

Ale strażacy nie poddali się i wdrożyli plan B – w strugach deszczu rejestrowali nowych potencjalnych dawców szpiku!

Pomimo niesprzyjającej pogody, druhny i druhowie z całej Polski w pełnym umundurowaniu pokonali ponad 13 kilometrów z Kuźnic do Hali Kondratowej i z powrotem.

Co pięćdziesięciu uczestników wyprawy szedł ratownik z wyposażeniem medycznym. Mimo ulewnego deszczu, który powodował, że na szlakach pojawiały się potoki, wszyscy bezpiecznie zeszli do Kuźnic. Strażacki hart ducha nie został złamany i w przyszłym roku mundurowi także planują wyruszyć na szlak, by wspierać misję Fundacji DKMS, którą jest znalezienie zgodnego dawcy szpiku dla każdego pacjenta potrzebującego przeszczepienia.

Bezpieczeństwo jest najważniejsze – góry na nas poczekają i za rok zdobędziemy kolejny szczyt, w jeszcze liczniejszej grupie. W tak fantastycznej drużynie przejście nawet tych kilkunastu kilometrów było niesamowitym przeżyciem – mówi druh Sławomir Kowalczyk, inicjator akcji.

DKMS
DKMS

W wyprawie uczestniczył również Sławomir Pogorzelski – strażak i pacjent, który niespełna 5 lat temu (26 października 2018 r.) otrzymał szpik od dawcy niespokrewnionego, dzięki któremu wygrał z białaczką. Sławomir podjął wyzwanie zdobycia Giewontu wraz z koleżankami i kolegami z różnych jednostek, by pokazać im, że to, co robią, ma głęboki sens. Swój wyczyn zadedykował dawcy, który uratował mu życie.

– Gdyby nie mój bliźniak genetyczny dziś mogłoby mnie już nie być. Wraz z dwustoma strażakami i strażaczkami pokonałem 13 km, czując podobną solidarność jak wówczas, gdy dowiedziałem się o białaczce. Jestem przykładem tego, że po chorobie i przeszczepieniu szpiku można wrócić do pełni życia. Trzeba wierzyć i walczyć, a zdobędzie się każdy szczyt – mówi Sławomir Pogorzelski, strażak, pacjent po przeszczepieniu szpiku.

Strażacy już nieraz udowodnili, że w jedności siła. Oprócz górskich wypraw, dotychczas w całej Polsce zorganizowali 147 akcji rejestracji, podczas których do bazy Fundacji DKMS dołączyło 5 808 osób, gotowych pomagać chorym na nowotwory krwi.

INFORMACJE: dkms.pl