Żółwie egzotyczne, które albo są porzucane przez właścicieli, albo się zagubiły, widziane były w ostatnich dniach w różnych rejonach Stargardu. Trzy zostały zabezpieczone.
Stargardzcy strażnicy miejscy w ostatnim czasie odłowili dwa żółwie. Jednego na ulicy Niepodległości, drugiego w okolicy osiedla Letniego.
– Okazało się, że w jednym przypadku w miejscu, w którym przebywał żółw, po deszczu podniósł się poziom wody i żółw skorzystał z tego, wyszedł na zewnątrz i się oddalił – opowiada Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. – Mieszkańcy zauważyli żółwia na ulicy i nam to zgłosili. Zabezpieczyliśmy go i oddaliśmy właścicielce. W drugim przypadku, nie wiemy czy żółw został porzucony, czy się zagubił. Trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie.
Historię kolejnego żółwia opisaliśmy wczoraj na Stargard.News. Mieszkaniec zauważył go w rzece Inie na terenie Stargardu.
– Nie jest to żółw ozdobny czerwonolicy. Widoczny na fotografiach akwariowy żółw z rodzaju Pseudemys to porzucone zwierzę – skomentowali na naszym fanpejdżu Łowcy Obcych, którzy zajmują się lokalizowaniem i monitorowaniem roślin i zwierząt akwariowych. – Zwierzę należy odłowić i przekazać odpowiedzialnemu opiekunowi. Może także trafić do azylu dla zwierząt wyspecjalizowanego w żółwiach. Obecność akwariowych żółwi porzuconych do środowiska nie są dla niego neutralne. Przez swoje nieodpowiedzialne działania człowiek stwarza za pośrednictwem tych zwierząt zagrożenie m.in. dla rodzimych gatunków płazów, z których większość objęta jest ochroną gatunkową.
Dzisiaj na parkingu w pobliżu Iny dzieci zauważyły przechadzającego się żółwia. Sprawa została zgłoszona do stargardzkiego schroniska dla zwierząt. Tam jednak nie mogą trafiać takie zwierzęta. Żółwia we własnym zakresie zabezpieczył Bartłomiej Michaliszyn, zastępca dyrektora Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kiczarowie. Następnie zgłosił znalezisko Michałowi Kudawskiemu z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie, który przyjechał po niego do Stargardu.
– Pan Michał wstępnie stwierdził, że prawdopodobnie nie jest to poszukiwany żółw z Iny, a jeszcze inny – mówi Bartłomiej Michaliszyn.
Z tego by wynikało, że w Inie żyje więcej żółwi, co potwierdzają niektórzy mieszkańcy w komentarzach na naszym fanpejdżu.
Aktualizacja, godzina 23.45
Po dokładniejszych oględzinach przeprowadzonych w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie stwierdzono, że poszukiwany żółw z Iny to ta sama odmiana, co w przypadku żółwia z parkingu w pobliżu rzeki. To oznacza, że żółw został odnaleziony, po tym jak wyszedł z rzeki.