Sebastian Kowalczyk w PGE Spójni Stargard
Fot. PGE Spójnia Stargard

Ambitny i elastyczny Sebastian Kowalczyk w PGE Spójni Stargard. W koszykówkę gra dzięki koledze z podwórka

Sebastian Kowalczyk, nowy zawodnik PGE Spójni Stargard, w rozmowie ze Stargard.News opowiedział o sobie, swoich koszykarskich atutach, zbliżającym się sezonie, o stargardzkim klubie i jego kibicach.

Z Sebastianem Kowalczykiem rozmawiał Sebastian Drążek, współpracujący z serwisem Stargard.News kibic stargardzkiego klubu.

Sebastian Drążek: Witamy w Stargardzie. Proszę powiedzieć co zadecydowało o przyjęciu oferty PGE Spójni?

Sebastian Kowalczyk: W głównej mierze trener Sebastian Machowski. Już w zeszłym sezonie dochodziły do mnie sygnały, że trener interesuje się moją osobą. Co ciekawe, te informacje dotarły do mnie przed rewanżowym meczem Zastalu z PGE Spójnią. Zagrałem wówczas bardzo dobre spotkanie. Zostałem nawet wybrany do pierwszej piątki tamtej kolejki i być może jeszcze bardziej przekonałem do siebie Sebastiana Machowskiego. Po zakończeniu poprzedniego sezonu mój agent przekazał mi oficjalną propozycję gry w Stargardzie. Porozmawiałem z trenerem, który opowiedział mi o swojej wizji zespołu, o mojej w nim roli. Przekonał mnie, że warto przyjąć ofertę PGE Spójni. I tak też się stało.

S.D.: Jaką widzi pan dla siebie rolę na boisku?

S.K.: Moją nominalną pozycją jest jedynka. Najlepiej czuję się jako rozgrywający. Wiem jednak, że na ten moment jestem zmiennikiem na tej pozycji, co nie oznacza, że trener nie zdecyduje się na grę dwoma rozgrywającymi, ze mną na pozycji numer dwa. Jestem elastycznym zawodnikiem i bez problemu dostosuję się do taktycznych zaleceń naszego sztabu trenerskiego.

S.D.: Pańska postawa na boisku charakteryzuje się zadziornością, agresywnością i twardą obroną. Zgadza się pan z taką opinią?

S.K.: Taka postawa powinna charakteryzować każdego zawodnika. Te cechy świadczą o ambicji i ja ją posiadam. Zawsze daję z siebie 100 procent na boisku i poza nim. Chcę być przydatnym zawodnikiem, na którego trener zawsze może liczyć. Natomiast z elementów stricte koszykarskich cieszę się, że zdecydowanie poprawiłem swoją skuteczność w rzutach za 3 punkty. Dalej nad tym pracuję i chcę krok po kroku poprawiać swoją grę w różnych elementach koszykarskiego rzemiosła.

S.D.: Zapewne pańskie umiejętności zostaną w dużym stopniu wykorzystane w nowym sezonie. Tym bardziej, że czeka was gra nie tylko w lidze, ale i w europejskich pucharach.

S.K.: To, ile minut spędzę na parkiecie, będzie zależało od trenera i mojej postawy w poszczególnych meczach. Rzeczywiście, gra w FIBA Europe Cup spowoduje, że każdy z nas będzie miał okazję spędzić na boisku więcej czasu. Z uwagi na grę na dwóch frontach, częstsze podróże, będzie mniej czasu na trening. Zapewne poświęcimy więcej uwagi taktyce, bo grając przeciwko tak różnym drużynom, będziemy zmuszeni obierać zróżnicowaną strategię na poszczególne mecze. Reprezentując Legię Warszawa grałem już w tych rozgrywkach i wiem jak mocne zespoły będą naszymi rywalami. To będzie świetne doświadczenie dla nas koszykarzy, a także dla klubu, który chce się rozwijać.

S.D.: Perspektywa gry w europejskich pucharach sprawia, że zawodnicy chętniej przychodzą do takiego zespołu. Czy miało to wpływ na pańską decyzję i na jak długo związał się pan kontraktem z PGE Spójnią?

S.K.: Rzeczywiście, miało to dla mnie znaczenie. Każdy zawodnik chce grać na jak najwyższym poziomie. Podpisując kontrakt wiedziałem, że zagramy w Europie, ale nie wiadomo było w którym pucharze. Sprawa jest już wyjaśniona i zagramy w naprawdę mocnym FIBA Europe Cup, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że przygoda europejska potrwa dłużej niż jeden sezon, a ja będę mógł być częścią tego projektu, gdyż moja umowa to 1+1. Traktuję więc ten kontrakt jako dwuletni i jeżeli nie wystąpią jakieś nieoczekiwane okoliczności, to pozostanę w Stargardzie na dłużej niż jeden sezon.

PGE Spójnia Stargard

S.D.: Porozmawiajmy chwilę o stargardzkich kibicach. Jak wspomina pan dotychczasowe występy w Stargardzie?

S.K.: Tu zawsze jest ciężko wygrać drużynie przyjezdnej. Kibice są niezwykle żywiołowi. Dopingują swoją drużynę przez cały mecz. Są prawdziwym szóstym zawodnikiem PGE Spójni. To pomaga w grze i ja lubię taką atmosferę. Dotychczas byłem po drugiej stronie barykady. Od tego sezonu doping stargardzkiej publiczności będzie niósł mnie i moich kolegów z drużyny.

S.D.: Jaki cel stawia pan sobie na zbliżający się sezon?

S.K.: Nie mam konkretnego celu. Nie określam sobie ilości zdobytych punktów, czy zaliczonych asyst. Dla mnie najważniejsze jest, aby zdrowie dopisywało, a wówczas będę czerpał radość z gry i jako drużyna będziemy odnosić kolejne zwycięstwa. Chciałbym, żebyśmy jako zespół stworzyli monolit. Byśmy wspólnie cieszyli się grą oraz byli zjednoczeni, zarówno na boisku, jak i poza nim. Wówczas wyniki przyjdą same.

S.D.: Wspomniał pan, że lubi cieszyć się grą. Dlaczego akurat koszykówka?

S.K.: W mojej rodzinie tylko mama grała w koszykówkę, ale wyłącznie na poziomie szkolnym. Zawodowo nikt z moich bliskich nie uprawiał tej dyscypliny sportowej. Próbowałem grać w piłkę nożną, tenisa stołowego, a także biegałem przełaje. W moim rodzinnym Sieradzu, tuż obok, gdzie mieszkałem, było pełnowymiarowe boisko do kosza. Często spotykałem się z kolegami i graliśmy rekreacyjnie. Pewnego dnia kolega zaproponował, abym zgłosił się do SKS działającego przy szkole podstawowej. Tak też zrobiłem. Początki nie były w moim wykonaniu najlepsze, ale najważniejsze, że załapałem bakcyla. I tak, dzięki koledze z podwórka, zostałem koszykarzem.

S.D.: Wzorował się pan na grze któregoś z koszykarzy?

S.K.: Nie wzorowałem się na jednym konkretnym zawodniku. Zdarzało mi się podglądać zagrania innych koszykarzy i co mogłem, adaptowałem u siebie. Cenię natomiast zmarłego tragicznie Koby’ego Bryanta. Lubiłem oglądać jego grę, pełną finezyjnych zagrań i absolutnego zaangażowania w poczynania na boisku.

S.D.: Jak wyglądają pana przygotowania do sezonu? Mieszkanie w Stargardzie jest już wybrane?

S.K.: Nie byłem przed nowym sezonem jeszcze w Stargardzie. W tej chwili przygotowuję się indywidualnie w Trójmieście, gdzie mieszkam. W połowie sierpnia rozpoczynamy przygotowania z zespołem. Wówczas pojawię się w Stargardzie i sfinalizuję wszelkie sprawy organizacyjne. Znam już jednak jedno miejsce w Stargardzie, a mianowicie Sports Bar, w którym spędziłem kiedyś miło czas.

S.D.: Dziękuję za rozmowę i powodzenia w zbliżającym się sezonie.

S.K.: Dziękuję bardzo i pozdrawiam wszystkich kibiców stargardzkiej PGE Spójni.