spójnia king derby
Fot. Grzegorz Drążek

Stargard rządzi w kosza! PGE Spójnia lepsza w derbach od Kinga Szczecin

Po raz pierwszy od powrotu do ekstraklasy w 2018 roku stargardzki zespół zwyciężył w derbach rozgrywanych w Stargardzie. Pokonał dzisiaj Kinga Szczecin 84:74.

Pierwsze minuty niedzielnego spotkania w Stargardzie należały do gości. Wyszli oni na kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymali do połowy pierwszej kwarty. Później gospodarze byli na plusie, był także remis, a ostatecznie ta część zakończyła się zwycięstwem PGE Spójni 16:14.

Obrona była dzisiaj kluczem do zwycięstwa stargardzkiego klubu. W drugiej kwarcie, podobnie jak w pierwszej, koszykarze PGE Spójni pozwolili rywalom na zdobycie tylko 14 punktów. Sami zdobyli ich siedem więcej i zyskali przewagę. Było 22:14, 26:17, 37:26.

W drugiej połowie King poprawił się w ataku, ale kiedy zaczął częściej trafiać, to i stargardzki zespół robił podobnie. PGE Spójnia utrzymywała się na prowadzeniu. King potrafił zbliżyć się na sześć, pięć czy cztery punkty, ale na więcej gospodarze mu nie pozwolili. Nawet jak na początku czwartej kwarty w trzech kolejnych akcjach zawodnicy Kinga trafiali tójki, to PGE Spójnia też popisywała się skutecznymi akcjami. Stargardzki zespół wygrałderby różnicą dziesięciu punktów.

Na tytuł gracza meczu zasłużył dzisiaj Yehonatan Yam. Wchodzący do gry z ławki rezerwowych zawodnik oddawał w niedzielne popołudnie kluczowe rzuty. Jego trafienia pozwalały albo zyskiwać potrzebną przewagę albo przełamywać małe serie rywala. Yam rzucił 16 pkt, trafił trzy trójki, miał 3 asysty.

YY
Yehonatan Yam, fot. Emilia Chanczewska

Bohaterów PGE Spójnia miała jednak dzisiaj więcej. W zasadzie powinno się pochwalić cały zespół, to jak postawił się lokalnemu przeciwnikowi w obronie. W ataku Jayden Martinez zdobył 13 pkt, trafiając trzy trójki. Sebastian Kowalczyk i Luther Muhammad rzucili po 14 punktów, bardzo ważne był trafienia w trudnych momentach Aleksandara Langovica, Wesley Gordon miał 11 zbiórek, w tym pięć w ataku. I te jego cztery bloki, jeden piękniejszy od drugiego.

Osobny akapit należy poświęcić Kacprowi Borowskiemu. Jeszcze do niedawna był on zawodnikiem klubu ze Szczecina, ale rozstawał się z nim w niezbyt przyjaznych okolicznościach. Stargardzki klub długo musiał czekać na spełnienie formalnych warunków potrzebnych do tego, by zawodnik mógł zagrać w nowym zespole. A dzisiaj Borowski odpłacił się na boisku swojemu byłemu klubowi rozgrywając zdecydowanie najlepsze spotkanie w barwach PGE Spójni. Rzucił 11 pkt, trafił cztery na cztery rzuty za 2 pkt, miał 6 zbiórek.

Trener stargardzkiego zespołu Andrej Urlep na nieco ponad minutę przed zakończeniem spotkania po raz pierwszy w sezonie ekstraklasy koszykarzy desygnował do gry Mateusza Bryłę. 18-letni wychowanek Spójni, przy gorącym dopingu stargardzkich kibiców, mógł zapisać się dzisiaj w rubryce z punktami. Spudłował jednak oba osobiste. Nie tylko jemu się to dzisiaj przytrafiło. Na otwarciu spotkania oba osobiste spudłował Aleksandar Langović.

W derbach zawsze na trybunach jest gorąca atmosfera. Nie inaczej było dzisiaj w Hali OSiR Stargard. Kibice obu klubów stworzyli doskonałą atmosferę, a ich głośny doping był przez cały mecz. Po meczu fani Spójni z zespołem wspólnie odpowiedzieli na pytanie „kto wygrał mecz?”, a także życzyli sobie wesołych świąt.

Kolejny ligowy mecz PGE Spójnia rozegra po świętach, ale jeszcze przed nowym rokiem. 29 grudnia rywalizować będzie w Dąbrowie Górniczej z MKS.

PGE Spójnia Stargard – King Szczecin 84:74 (16:14, 21:14, 19:20, 28:26)

PGE Spójnia: Yam 16 (3), Kowalczyk 14 (2), Muhammad 14, Martinez 13 (3), Borowski 11 (1), Langović 6, Cooper 4, Gordon 4, Słupiński 2, Bryła, Kikowski.

King: Whitehead 17 (5), Dziewa 14, Żołnierewicz 14 (1), Nicholson 10 (1), Woodard 9 (1), Meier 6 (1), Wójcik 4 (1), Kierlewicz, Kostrzewski.