Filmy w Piwnicy TPS
Fot. Grzegorz Drążek

Sześć różnych filmów w Piwnicy TPS. W jednym wystąpił stargardzianin

W Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu odbyła się projekcja sześciu filmów zaprezentowanych wcześniej podczas Szczecińskiego Festiwalu Filmowego.

Na niedzielny pokaz w TPS wybrane zostały filmy pokazane na Szczecin Film Festivalu w konkursie Zachodniopomorskie Shorty: „Drop” w reżyserii Katarzyny Zawalich, „Moja miłość” (reż. Kuba Ptaszyński), „Pacyfikacja stoczni szczecińskiej im. A. Warskiego w 1981 r.” (reż. Monika Mazanek-Wilczyńska), „Vibe” (reż. Michał Maks), „Nowa symfonia” (reż. Mateusz Żegliński), „Tu nie ma wody” (reż. Rozalia Jaz). To bardzo różne filmy, zarówno jeśli chodzi o ich treść i przekaz, jak i czas trwania. Najkrótszy („Drop”) trwa minutę.

Uczestników przywitała Bożena Kuszela z Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, spotkanie poprowadziła Małgorzata Frymus z zarządu szczecińskiego Stowarzyszenia OFFicyna. Na co dzień obie panie są dziennikarkami.

Filmy w niedzielny wieczór w TPS obejrzało kilkanaście osób, przede wszystkim związanych z Towarzystwem Przyjaciół Stargardu, ale także dziennikarze Stargard.News. Po projekcji filmów odbyła się dyskusja na ich temat. Najwięcej uwagi poświęcono filmowi opowiadającemu o pacyfikacji stoczni szczecińskiej po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku. W dokumencie są wypowiedzi osób, które brały udział w tamtych wydarzeniach. Uczestnicy niedzielnego pokazu zgodzili się z tym, że taki film powinien być pokazywany w szkołach w naszym regionie, żeby młodzi ludzie mieli świadomośc tego, co działo się tutaj 41 lat temu.

Dyskusja dotyczyła także filmu „Nowa symfonia”, opowiadającemu o dyrygencie perfekcjoniście, który mierzy się z traumą z dzieciństwa. Bohater dorastał u boku ojca alkoholika i matki, która starała się zapewnić mu jak najlepsze dzieciństwo, ale nie było to w pełni możliwe. Część widzów uważało, że takich historii jest wiele i film przez to nie jest wyjątkowy, a druga część twierdziła, że nigdy za wiele opowiadania takich historii, a bohater jest wyjątkowy przez swoją postawę, dążenie do perfekcjonizmu. Film też pokazuje, jak można realizować się w niełatwej pasji, a jednocześnie nie radzić sobie z prostymi wydawałoby się umiejętnościami, jak choćby jazda na rowerze.

Uczestnikom wczorajszego pokazu w TPS nie umknęło uwadze, że w filmie „Tu nie ma wody” w jednej z dwóch głównych ról wystąpił pochodzący ze Stargardu Adam Kuzycz-Berezowski, aktor Teatru Współczesnego, ale też wokalista stargardzkiej deathmetalowej kapeli Defus.