W 14 odcinku naszego cyklu Stargard z pasją bohater zbiorowy! To uczestnicy Pracowni witrażu „Beau verre” zainicjowanej i od 15 lat prowadzonej w Klubie Wojskowym 12 BZ przez Małgorzatę Jańczak. Autorzy niepowtarzalnych prac. Obrazów ze szkła, szklanych mozaik, także sztuki użytkowej: szkatułek, świeczników, chusteczników.
Stargard z pasją – odcinek 14
Podzieleni na 2 grupy spotykają się w środy i czwartki, na 4 godziny. Tworzą witraże metodą Tiffany’ego. W ruch idą noże, szlifierki, lutownice, a przede wszystkim szkło witrażowe. To dość niebezpieczne przedmioty, dlatego Pracownia witrażu przeznaczona jest wyłącznie dla osób dorosłych. Związanych z wojskiem, ale niekoniecznie. Otwarta jest na cywili.
Ucząc się cierpliwości i pokory wobec materii, rozwijając swoją kreatywność i zdolności manualne, dobrze spędzają czas jednocześnie nawiązując znajomości, które owocują przyjaźniami.
Aktualnie członkami grupy są: Aldona Chmielnicka, Aleksandra Cyglicka, Wiesław Cyglicki, Grażyna Kubińska, Krzysztof Słaby, Bożena Smółka, Danuta Szudzichowska, Lucyna Wróblewska, Maria Magdalena Proskurowska.
Wszystko zaczyna się od projektu
Inicjatorką powstania Pracowni „Beau verre” i prowadzącą w niej zajęcia jest Małgorzata Jańczak, wcześniej związana ze światem grafiki komputerowej, reklamy. W Klubie Wojskowym pracuje od 2000 roku, początkowo prowadziła Pracownię plastyczną dla dzieci. Od 2007 roku jest instruktorką w Pracowni witrażu. Jak opowiada, jest samoukiem. Dziś ma już ponad 15-letnie doświadczenie, którym się z nami chętnie podzieliła.
– Tworzenie każdego witrażu zaczyna się od projektu 1:1, który rządzi się swoimi zasadami – rozpoczyna opowieść o powstawaniu witraży Małgorzata Jańczak. – Przede wszystkim taką, że ze szkła nie udaje się uzyskać każdego kształtu. Czasem trzeba wprowadzać tzw. cięcia techniczne. W szkle nie da się bez nich wyciąć trójkąta, bo szkło jest twarde i kruche, taka jest jego specyfika. Projekt podzielony jest na ponumerowane elementy. Powielamy go w kilku egzemplarzach, bo zdarza się, że w czasie pracy projekt ulega uszkodzeniu. Jeden z nich zostaje rozcięty na elementy specjalnymi nożycami z potrójnym ostrzem. Między elementami muszą być odstępy, w których znajdzie się następnie miedziana taśma. Projekt można pomalować farbami lub kredkami, by wybrać kolory, które nas interesują. Projekt może być bardzo kolorowy.
Potem wybiera się kawałki szkła w odpowiednich do projektu kolorach i odrysowuje się na nich flamastrem elementy projektu. Następnie je numeruje. Po tym przychodzi czas na potraktowanie szkła nożem…
– Szkła się nie tnie, szkło się zarysowuje specjalnym, olejowym nożem i łamie – zaznacza Małgorzata Jańczak. – Mamy dobre, mosiężne noże z ostrzem ze spiekanych wolframowych węglików. Do środka rączki leje się olej, którym smarowane jest ostrze. Każdy ma własny nóż. Rysa zaczyna się na jednym brzegu, a kończy na drugim, nie w środku, bo wtedy może się złamać w zupełnie innym miejscu, niż chcemy. Staramy się zaczynać od najtrudniejszego zarysowania, bo jak ono się uda, to potem cały element uda się zarysować i wyłamać. Ale zdarza się i tak, że w ostatnim momencie coś pęknie nie tak jak trzeba, i to jest bardzo smutne, bo wtedy trzeba zaczynać od początku… Tak niestety bywa.
Gdy elementy są gotowe, przychodzi czas na szlifowanie.
– Brzegi szkiełek są ostre, po oszlifowaniu stają się matowe, gładkie, można je bezpiecznie dotknąć palcem – pokazuje znad pracującej szlifierki Krzysztof Słaby, weteran w Pracowni witrażu, autor m.in. świeczników.
Po oszlifowaniu wszystkie kawałki bardzo starannie myje się wodą z płynem do mycia naczyń, następnie suszy.
– Przy pomocy miedzianej samoprzylepnej taśmy starannie okleja się każdy kawałek szkła, krawędź z trzech stron, w kształt litery „U” . Trzeba się postarać, by taśma przylegała bardzo dokładnie, są do tego gładziki. To wymaga ogromnej cierpliwości – przyznaje pani Małgorzata. – Następnym etapem jest lutowanie cyną. Na miedzianą taśmę nakładamy specjalny kwas – topnik, który pomaga przylegać cynie do taśmy. To właśnie secesyjna metoda Tiffany’ego. Gdy połączy się wszystko w całość, myje się witraż i na cynę – która po jakimś czasie matowieje, ze srebrnej robi się szara – nakładamy miedzianą lub czarną patynę.
Czy trudno jest zostać witrażystą? Czy początki są ciężkie?
– Gdy przychodzi ktoś nowy, zaczynamy od prostych, 3-4-elementowych projektów – odpowiada M. Jańczak. – Ile zajmuje zrobienie pierwszych witraży – to indywidualna sprawa. Na ogół opanowanie wszystkich funkcji, techniki, nie zajmuje dużo czasu. Jednak, by nauczyć się swobodnie zarysowywać i łamać szkło, to wymaga wprawy. A przede wszystkim ogromnej cierpliwości.
Ze sztuki użytkowej powstałej w pracowni witrażu dominują szkatułki i świeczniki, są też pudełka na chusteczki higieniczne. Przy tych formach wykorzystywane są gotowe ozdobne szklane kule, płaskie szklane kamienie, tzw. kaboszony, czy inne elementy służące np. jako uchwyty do otwierania szkatułek.
Z kolorowego szkła, taśmy miedzianej i cyny powstają dzieła radujące serce twórcy i oko widza.
Małgorzata Jańczak,
inicjatorka i instruktorka Pracowni witrażu
W Pracowni „Beau verre” tworzone jest obecnie coś nietypowego…
– Właśnie powstają u nas witrażowe szachy! – zdradza Małgorzata Jańczak. – Elementy zaprojektowała Ola, od strony technicznej ogarnia Wiesio, a pan Krzysztof będzie robił szachownicę. Tak się podzieliliśmy i mamy nadzieję, że uda się je zrobić i wystawić w Klubie podczas ArtFestiwalu Stargard 2023. Na tegorocznym ArtFestiwalu chcemy także po raz pierwszy pokazać szkatułki, a także – z form płaskich – owady i mandale. Szukam też pomysłu na większą wystawę, odpowiedniego, przeszklonego obiektu. Wystawiamy prace, oddajemy je też na charytatywne aukcje.
Aleksandra i Wiesław Cygliccy…
…w Pracowni witrażu działają trzeci rok.
– Jesteśmy zachwyceni i nie wyobrażamy sobie, żeby w czwartek tutaj nie przybiec szybciutko, te 4 godziny biegną jak 10 minut – wyznaje Aleksandra Cyglicka. – Praca jest twórcza, to coś innego. W naszej grupie jest bardzo miła atmosfera, lubimy się, dobrze się pracuje. Trochę rozmawiamy, choć jak chodzą szlifierki to nie bardzo się da. Staramy się nie poruszać drażliwych tematów, jest przyjemnie.
Pan Wiesław twierdzi, że lepiej się czuje w sprawach technicznych, niż artystycznych, ale oprócz zmontowania podświetlacza do szkła stworzył też świecznik, poświęcony Ukrainie (patrz zdjęcia poniżej).
– Witraż potrzebuje światła i na tej maszynce można zobaczyć i dobrać odpowiednią kolorystykę pracy – wyjaśnia Wiesław Cyglicki. – Czyli pomagam w obsłudze technicznej, podobnie jak w przypadku malarstwa żony.
Szklane mozaiki układane na talerzach
Od ubiegłego roku w pracowni działa stargardzka malarka Maria Magdalena Proskurowska, związana z Grupą Malarską Malachit w Domu Kultury Kolejarza, podobnie jak Danuta Szudzichowska, Aleksandra Cyglicka i Bożena Smółka. Ze szkła tworzy nie witraże, ale mozaiki.
– Nauczyłam się obróbki szkła i zajmuję się mozaiką, to szkło na podstawie, np. na talerzu, połączone budowlaną fugą – pokazuje swoje prace Maria Magdalena Proskurowska. – Kupiłam jasne talerze i na nich układam mozaiki.
– Podstawą mozaiki może być talerz, blat stołu, drewniana podstawka – wymienia M. Jańczak. – Można też przyklejać kolorowe szkło na białą, techniczną szybę. Najpierw wycięte szkło układa się na siatce, przykleja się do niej elementy. Siatkę ze szkłem przykleja się do podstawy i wypełnia zwykłą fugą do płytek. Powstające u nas mozaiki są współczesne, podobne do secesyjnych, np. tych, które tworzył w Hiszpanii Gaudi. Mozaiki szklane, według klasyfikacji, podobnie jak witraż należą do malarstwa. W Stargardzie mamy wspaniałe tradycje tworzenia mozaik. Fantastycznie, że część z nich udało się uratować.
Żuczek i jaszczurka
– Jest super, to dla mnie szansa na to, by się rozwijać. Mam nowe pomysły, tworzę wzory. Sama wymyślam projekty. Obecnie robię mandalę. Wcześniej robiłam np. żuka, kolorową jaszczurkę, która wisi przy moim domu. Moje dzieło to także świecznik, szkatułka z motywem aloesu, którego jestem szaloną fanką. Uwielbiam secesję, w witrażu byłam zakochana od zawsze. Dopiero od niedawna nastały możliwości, bym tu była, wszechświat mi sprzyjał. Jestem zachwycona! To ogromna pasja. Zajęcia są wspaniałe, rozwijające, jest między nami wspaniała współpraca. Zawiązują się między nami bliskie, ciepłe znajomości, wręcz przyjaźnie, a oprócz Małgosi – z którą bardzo dawno temu razem pracowałyśmy – nikogo wcześniej nie znałam.
Lucyna Wróblewska
– Każda pasja, coś w co się wkłada zaangażowanie, coś od siebie, jest czymś dobrym w życiu – podkreśla Małgorzata Jańczak. – Nawiązuje się nowe znajomości, przyjaźnie, uczestniczy w życiu kulturalnym miasta.
– W Klubie Wojskowym witraż trwa już od 15 lat – mówi Augustyn Maćkowiak, kierownik Klubu Wojskowego 12 BZ w Stargardzie. – Działa w filii na osiedlu Zachód, bo przy 11 Listopada nie zmieściłyby się wszystkie nasze pracownie. Ze względów bezpieczeństwa, z uwagi na używane narzędzia, pracownia jest tylko dla dorosłych. Pracownia się rozwija. Było już sporo wystaw. Jestem bardzo zadowolony, że Pracownia witrażu działa, efekty ich pracy są super, bardzo ciekawe. Jestem z tego dumny. W innych klubach w Polsce takich pracowni nie ma, koledzy obawiają się kosztów. Bo dowcip polega na tym, że na początku nie było problemu z zakupem szkła, teraz to niestety jest coraz większy problem. Szkło jest strasznie drogie. Na razie my kupujemy szkło, z własnych środków.
Pracownia działa w klubowej Bibliotece na os. Zachód 3.
Część prac zdobi też wnętrza niedawno odremontowanego Klubu Wojskowego 12 BZ przy ul. 11 Listopada 22.
- Starostwo powiatowe w Stargardzie – 2009 r.
- Klub Wojskowy w Stargardzie – 2012 r.
- Columbus Caffee w Stargardzie – 2013 r.
- Starostwo powiatowe w Stargardzie – 2014 r.
- Muzeum Basteja w Stargardzie – 2015 r.
- 12 Brygada Zmechanizowana w Szczecinie – 2018 r.
- ArtFestiwal Stargard – 2019, 2020, 2021 r.
Wystawy Pracowni „Beau verre” (z fr. piękne szkło)