Spotkanie ze Zbigniewem Stacharskim
Od lewej Zbigniew Stacharski, Piotr Kosmal i Aleksandra Zalewska-Stankiewicz z SCK, fot. Jan Balewski

Zbigniew Stacharski ożywia kolorem dawne fotografie

Ciekawą lekcję historii oraz obróbki dawnych zdjęć zaserwował licznym uczestnikom spotkania „Historia „myszką” malowana” jej bohater, Zbigniew Stacharski. Odbyło się w piątkowy (26.04.2024 r.) wieczór, na Małej Scenie SCK.

Zorganizowała je i poprowadziła Aleksandra Zalewska-Stankiewicz z Pracowni Lokalności i Dziennikarstwa w Stargardzkim Centrum Kultury. Połączone było z wernisażem prac – na czarnych ścianach Małej Sceny SCK zawisło 37 (z ponad 300!) dawnych fotografii, które pokolorował Zbigniew Stacharski. Bo to największa – obok historii – spośród wielu pasji pana Zbigniewa, odnawianie i kolorowanie zdjęć sprzed 80 a nawet 100 lat. A na nich postaci związanych z wojskowością, ale nie tylko, także ze show biznesem, ze sportem. Wśród nich znalazł się także odświeżony portret… Fryderyka Chopina! (1810-1849).

Wystawę na Małej Scenie przygotował Piotr Kosmal z SCK.

– Pokolorować z takim efektem takie zdjęcia, to nie jest prosta sprawa! – podkreślał Piotr Kosmal. – Wymaga pracy, kunsztu. Należy to docenić.

Zbigniew Stacharski przez ponad 30 lat, od niespełna 18 roku życia, związany był z wojskiem, z 2 bsap. Obecnie oddaje się swoim licznym zainteresowaniom.

A inne jego pasje, oprócz kolorowania fotografii, to m.in. poezja. Była dziś okazja do wysłuchania dwóch satyrycznych wierszy Zbigniewa Stacharskiego, o rzece Inie i o… wadze! Wśród uczestników spotkania byli jego znajomi z grupy poetyckiej Erato działającej przy DKK w Stargardzie.

Zobacz album zdjęć ze spotkania na naszym Facebooku.

Wielką miłością bohatera spotkania są też książki, które czyta pasjami. Śmiał się, że żona mówi, że gdy on nie ma czego czytać, to czyta nawet instrukcje. Lubi też film, jako ulubiony wymienił „Śluby ułańskie”.

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz pytała swojego gościa o techniczną stronę kolorowania, czy przy obróbce zdjęć używa aplikacji AI? Dlaczego wspominał jej o „plastrach miodu”?

– Nie używam sztucznej inteligencji, działam na popularnym programie GIMP – odpowiadał Zbigniew Stacharski. – Plastry miodu to charakterystyczna struktura dawnych zdjęć. Położone koło siebie kropeczki, które w programie, jedną po drugiej, ręcznie zamalowuję.

Jak podkreślał Z. Stacharski, choć niektórzy są przeciwni koloryzacji, jego zdaniem kolor ożywia dawne fotografie. Potrafi też odkryć, niewidoczny przy czarno-białej fotografii, ciekawy detal, np. orzełka na pierwszym guziku munduru.

– Przy postaciach historycznych obowiązuje ścisła paleta barw, a np. przy aktorach działa wyobraźnia moja i żony, którą pytam jaki dobrać kolor szminki – opowiadał pan Zbyszek.

Jego ulubione postaci, o których była dziś mowa, to gen. Tadeusz Rozwadowski, związany ze Stargardem gen. Mariusz Zaruski (patron MDK Stargard), 20-letnia na zdjęciu żona pilota Maria Barr. A postacią „czołówkową” wystawy i poświęconego jej folderu jest słynna 8-letnia sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim, Różyczka (Róża Maria Goździewska 1936-1989). Pan Zbigniew może o nich długo opowiadać, z wieloma interesującymi szczegółami.

Prace Zbigniewa Stacharskiego, kolorowane zdjęcia z dokładnymi informacjami, kogo przedstawiają, podziwiać można także na jego Facebooku. Prowadzi również profil związany z historią swojej rodzinnej miejscowości, Suchań dawny Zachan.