spotkanie w ratuszu
Spotkanie odbyło się w sali sesyjnej ratusza w Stargardzie, fot. Emilia Chanczewska

Dyskusja o targowisku w centrum Stargardu. Kupcy spotkali się z prezydentem

W środę 29 listopada 2023 roku, w stargardzkim ratuszu, odbyło się posiedzenie poświęcone przyszłości rynku działającego między ulicami Reja a Słowackiego. Handlujący tam przedsiębiorcy wymieniali się pomysłami z władzami miasta.

Spotkanie miało spokojny i merytoryczny przebieg. Zaplanowane zostało już kolejne, w styczniu 2024 r., tym razem na miejscu, czyli na rynku w śródmieściu.

Z mapy Stargardu zniknęło kilka targowisk: to przy Wyszyńskiego, na Dworcowej, trzy na starówce. Ledwo zipie ryneczek na osiedlu Zachód i na Kościuszki. Prezydent Stargardu od początku spotkania podkreślał, że nie może być mowy o likwidacji rynku w centrum miasta, że w planach jest jego modernizacja.

Mówił, że jest to miejsce wciąż bardzo chętnie odwiedzane przez mieszkańców, że rynek naprawdę żyje, oferując artykuły spożywcze, odzież, a w niedziele będąc miejscem spotkań gołębiarzy. Marzeniem prezydenta jest, by w nowej odsłonie targowiska można było tam nabywać kraftowe towary, np. pieczywo czy alkohole.

– Spotkaliśmy się, by zapytać czy rynek wymaga przebudowy, a jeżeli tak, to jakiej? – mówił Rafał Zając, prezydent Stargardu. – Szukamy polepszenia funkcji handlowej w tej części miasta. To jednak perspektywa lat. W 2024 roku na pewno nie rozpoczną się prace. Na początek chcieliśmy pokazać, jakie są możliwości, by rozpocząć proces wspólnego wypracowywania najlepszego rozwiązania, które wpisze się w urbanistyczną wizję miasta.

Miasto planuje tak zmodernizować targowisko, by było i ładne i funkcjonalne.

Przykładowe koncepcje modernizacji rynku, inspirowane rozwiązaniami z innych miast, zaprezentował wiceprezydent Piotr Mync, który jest architektem.

– Rynek wymaga modernizacji, trzeba go radykalnie zmienić – mówił Piotr Mync, zastępca prezydenta Stargardu. – Uważam, że handel z samochodów nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Na targowisku przy Reja/Słowackiego jest 50 kontenerów, działa 30. Ich dzierżawcy zmagają się z problemem wandalizmu. Mówili na spotkaniu w ratuszu, że wieczorami rynek okupują bezdomni i dzieci, którzy wszystko niszczą. Wyłamują rolety, malują je sprayem. Dlatego jednym z głównych postulatów kupców jest ogrodzenie targowiska, by było zamykane na noc.

– W ciągu 20 lat wydałem 50 tysięcy złotych na wymianę niszczonych rolet zewnętrznych – szacuje jeden z kupców.

Przedsiębiorcy z targowiska są też przekonani, że nie tylko wszystkie stoły, ale i kontenery powinny mieć część z zadaszeniem do wyeksponowania towaru, by klienci nie musieli wchodzić do środka.

– My rozumiemy specyfikę rynku. Nasi klienci nie chcą wchodzić przez drzwi, chcą mieć towar na wyciągnięcie ręki, by móc go dotknąć, powąchać – mówiła jedna z pań handlujących na targowisku. – Żadnych zamkniętych kontenerów, czy przeszklonych hal! Ludzie idą przez rynek jak przez supermarket i kupują w biegu.

Była mowa o złym stanie stołów i zadaszeń, wymagających remontu lub wymiany.

– Nam nie potrzeba luksusów, zależy nam na tym, by były wiaty dla tych, co handlują na otwartej przestrzeni, z samochodów – mówił inny z kupców. – Ważne jest też, by nie zmieniać układu na rynku, bo klienci przyzwyczaili się gdzie co jest. Jesteśmy ze swoich punktów zadowoleni, wystarczy tylko je poprawiać.

Kupcy zwracali też uwagę na problem z parkowaniem w otoczeniu targowiska.

– Mamy problem z miejscami parkingowymi dla samochodów dostawczych – mówili. – Dobrze by było, gdyby odcinek wzdłuż rynku zamknięty był dla innych parkujących.

Miasto wstępnie zadeklarowało, że poniesie koszty przyszłej modernizacji rynku, a handlujący tam nadal będą płacić czynsz do Stargardzkiego TBS, które jest jego administratorem.

Prezydent prosił, by uwagi przekazać nieobecnym i zebrać, a nawet rozrysować, wszystkie pomysły, które następnie przedstawione mu zostaną na styczniowym spotkaniu na rynku.