Julia Mysiuha i Agata Grzymska Proc
Julia Mysiuha i Agata Grzymska-Proc, Fot. Emilia Chanczewska

Mistrzyni kulturystyki Julia Mysiuha ze Stargardu gościła w Klubie Zdrowego Stylu Życia „11-tka”

Na piątkowym (2.12.2022 r.) spotkaniu stargardzkich klubowiczów, którzy wspólnie pracują nad swoim zdrowiem, gościem specjalnym była Julia Mysiuha. To Mistrzyni Międzynarodowych Zawodów Kulturystycznych na Malcie.

Julia startuje w Federacji Ukraińskiej, bo pochodzi z Ukrainy. W Polsce mieszka od 7 lat. Od początku związała się ze Stargardem i tutaj planuje swoją przyszłość. Pracuje jako trenerka personalna na siłowni w stargardzkim centrum sportu i rekreacji AquaStar. Ma 31 lat. Sportem zajmuje się od 10 lat i jak wyznaje od dawna marzyła, by brać udział w zawodach kulturystycznych.

– Spełniłam swoje marzenie, 13 listopada br. wygrałam zawody na Malcie w swojej kategorii, w której było 10 osób – opowiada Julia Mysiuha. – Moim zdaniem 100 procent zdrowia zapewnia w 70 procentach odżywianie, a w 30 – sport. Jestem sportowcem, sport w moim życiu jest najważniejszy. Jestem też mamą, moja córeczka w sierpniu skończyła 3 latka. W ciąży dałam sobie luzu, jadłam wszystko, co chciałam, przytyłam 25 kg. Później zdrowie dało o sobie znać. Do swojej wagi wróciłam, gdy mała miała roczek. Na zawody szykowałam się od maja, zrzuciła, wagę która przy moim wzroście wydawała się w porządku, ale teraz ważąc 60 kg jest lepiej. W redukcji wagi pomogła mi ułożona dla mnie dieta. Czuję się teraz dobrze odżywiona, organizm jest oczyszczony, nie domaga się węglowodanów, cukru.

To, że samym sportem, bez odpowiedniej diety, nie da się osiągnąć wymarzonej sylwetki i samopoczucia, podkreślała Agata Grzymska-Proc ze Stargardu, prowadząca od ponad 6 lat Klub Zdrowego Stylu Życia „11-tka”.

– Julia, z którą spotkałyśmy się krótko przed wyjazdem na zawody, czuła że w mięśniach brakuje jej energii – mówiła Agata Grzymska-Proc. – Nie da się wszystkiego osiągnąć sportem, który jest ciężką pracą dla organizmu. Niezbędne jest odpowiednie paliwo.

Julia odpowiadała w klubie „11-tka”, że jej mama Tatiana, która też dziś była obecna, motywowała ją do aktywności i dbania o siebie.

– Mama mi powtarzała: jesteś kobietą, musisz ładnie wyglądać, jesteś wysoka, musisz mieć prostą postawę. Musisz siebie kochać! – mówiła Julia. – W szkole grałam w piłkę ręczną, troszeczkę pływałam. Od ponad 8 lat ćwiczę na siłowni. Niektórzy mówią, że to dla facetów, a ja widzę w tym coś ładnego, stamtąd właśnie czerpię kobiecość.

Cel Julii na przyszłość? To – jak wyznaje – podzielić się tym, co wie o sporcie i o zdrowiu ze swoimi podopiecznymi.