Sebastian Szwajlik
Fot. Prywatne

Szlachecki, demokratyczny, z unijnymi pieniędzmi. Sejmik dawniej i dziś

O historii sejmików w szlacheckiej Rzeczpospolitej i obecnej roli sejmików województwa jako jednostce samorządu terytorialnego rozmawialiśmy z Sebastianem Szwajlikiem, kandydatem ze Stargardu na radnego sejmiku, z pasji historykiem.

7 kwietnia wybory samorządowe. W takich wyborach wybierani są prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie gmin, radni miejscy i powiatowi oraz radni sejmików. Największą uwagę mieszkańcy zwracają na wybory dotyczące miast, gmin i powiatów. A sejmik? Co to w ogóle jest? Raczej niewiele osób na co dzień się nad tym zastanawia. Czas przedwyborczy to dobry moment, by trochę przybliżyć ten temat.

O sejmikach, dawniej i dziś, ich obecnej roli i pieniądzach, które rozdysponowuje opowiedział nam Sebastian Szwajlik, jak mówi o sobie – z pasji historyk, z wyboru samorządowiec, a na co dzień zawodowo menedżer. W samorządzie pełnił już różne role, a teraz ubiega się o mandat radnego właśnie sejmiku.

– Żeby mówić o sejmiku, trzeba sięgnąć pamięcią daleko wstecz.

– Żeby zaciekawić tematem w tym gorącym czasie samorządowym, to obecnym sejmikom nadam zaszczytny rodowód, że mają kilkusetletnią historię, co nie za bardzo się podkreśla mówiąc dzisiaj o sejmikach. Kiedy wygasła sukcesja dynastii Piastów, znaczenia nabrała szlachta, a później po dynastii Jagiellonów zaczęła ona decydować o poparciu dla kandydatów do królewskiego tronu. Z czasem te wybory oznaczały „coś za coś” i tak szlachta za poparcie była przekupywana i jako stan społeczny otrzymywała kolejne przywileje. A przywileje wiązały się z tym, że taki król, by z czasem móc coś zdziałać, musiał o to ją prosić, bo miał już zorganizowane bractwo nazywane z czasem sejmem. W rozumieniu ustrojowym nawiązywało to do narodzin demokracji – Rzeczpospolitej, ale w tym czasie większa część Europy miała nadal władzę autorytarną, gdzie król, cesarz, czy car nie musiał nikogo o nic prosić, bo mógł o czymś samodzielnie decydować. I tym bardziej, że nie było tam takiej szerokiej i wolnej elekcji przy wyborze króla, tylko tron był dziedziczony.

– Ta demokracja szlachecka dobrze się nie skończyła…

– Przez to, że na Polsce dokonano trzech rozbiorów, aż ostatecznie znikła ona z mapy na 123 lata, to bardziej pokutuje przekonanie, że to wszystko przez demokrację szlachecką. I dużo w tym racji, bo konfederacje barska, radomska i targowicka były kamieniem u szyi. Niestety, nie obroniła się wtedy nowożytna demokracja, tylko perfidnie zadecydowały już o tym bardziej magnackie interesy. Ale ja będę podkreślał, że ta demokracja dała Europie w 1791 roku pierwszą konstytucję regulującą ustrój prawny. Tak, jak byliśmy dominatem wolności w Europie Środkowo-Wschodniej w konfrontacji z sowieckim jarzmem w 1989 roku. Opowiadając o demokracji na świecie poza starożytną Grecją i nowożytnymi Stanami Zjednoczonymi Ameryki odegraliśmy jedną z największych ról społecznych. Dlatego, deptanie konstytucji w ostatnich latach jest narodową profanacją przez niektórych polityków, którzy najwyraźniej nie dorośli do publicznej roli.

– Kto tworzył pierwsze sejmiki?

– Kiedy I Rzeczpospolita Polska zaczęła się demograficznie rozrastać, dominującą rolę zaczęła odgrywać szlachta, spadkobierca rycerskiego stanu. I tak zaczęła ona porządkować społecznie dany teren nazywany z czasem województwem. To kolegium szlacheckie, które zaczęło tworzyć sejmiki, które miały autonomię w kwestiach administracyjnych, finansowych i sądowych. Ważnym aspektem sejmików było prawo wybierania posłów na sejm walny, który tenże sejm był zgromadzeniem decydującym o ważnych sprawach w królestwie. Jednym słowem sejmiki były protoplastą parlamentaryzmu i samorządności.

– Co jest siłą obecnych sejmików wojewódzkich, w tym zachodniopomorskiego?

– Osobiście określam obecne sejmiki, że to miejsce, gdzie kończy się samorząd terytorialny, a zaczyna parlamentarna polityka. Sejmik urzęduje w stolicy województwa, więc dla ludzi spoza może wydawać się odległy i mniej intersujący. Na pewno wzbudza mniej emocji interpersonalnych niż wójt, czy radny gminy, którego niemal wszyscy z okolicy znają. Ale sejmik to ogromne pieniądze, które mogą zmieniać gospodarczo taką gminę. Województwo zachodniopomorskie w swoim budżecie ma do dyspozycji półtora miliarda złotych. I jeżeli trafia tam przedstawiciel jakieś miejscowości i przyjmijmy, że będzie on aktywny, to większa szansa, że będzie tym gospodarczym lobbystą dla swojej społeczności. Podkreślam, że jedną z głównych funkcji sejmików wojewódzkich w kontekście UE jest zarządzanie funduszami strukturalnymi i spójności, które stanowią istotne źródło wsparcia finansowego dla rozwoju regionalnego. Sejmiki decydują o alokacji tych środków na projekty związane z infrastrukturą, edukacją, zdrowiem czy ochroną środowiska.

– A pan, jeśli zostanie radnym sejmiku, co może zdziałać dla swojego regionu?

– Trudno coś indywidualnie obiecać, bo sejmik to gremium trzydziestoosobowe, tyleż zasiada w tym organie radnych, którzy decydują w większościowym głosowaniu. Ale mając już wieloletnie doświadczenie w radach samorządowych wiem, że indywidualnie też można być skutecznym. Co mnie interesuje? Przede wszystkim kierunek proeuropejski – umiejętne rozlokowanie ogromnych środków w województwie z Krajowego Planu Odbudowy, wykorzystanie charakteru turystycznego w pasie nadmorskim oraz ciąg dalszy budowania regionalnych ścieżek rowerowych i pieszych oraz rozwoju zielonych terenów rekreacyjnych, kontynuacja inwestycji powyżej 50 mln zł w Park w Przelewicach, system kompleksowej i skoordynowanej opieki psychologiczno-psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży w Zachodniopomorskiem i więcej połączeń w ramach Szczecińskiej Kolei Metropolitarnej.