Ulica Złotników
Ulica Złotników w Stargardzie, fot. Emilia Chanczewska

Z redakcyjnej poczty: tak w Stargardzie działają oszuści

Nasza czytelniczka – ku przestrodze! – opisała sytuację, do której doszło jeszcze w kwietniu. Oszukana i okradziona została starsza mieszkanka ulicy Złotników w Stargardzie.

Okradziono babcię mojego narzeczonego, złodzieje zadzwonili do niej, by wyłudzić pieniądze. Sprawa wyglądała następująco. Zadzwonili jako „córka”, która rzekomo potrąciła kobietę w ciąży i ta kobieta umiera i potrzebuje pieniędzy, by dogadać się z prawnikiem, po czym słuchawkę przejął „prawnik” twierdząc, że potrzebuje 200 tysięcy złotych lub ILE MA plus wszystkie kosztowności. Po czym powiedział, że zaraz przyjdzie po to kurier policyjny, nie pozwala się rozłączać ani z nikim kontaktować, bo NIE MOŻNA JEJ POD ŻADNYM POZOREM NIKOMU MÓWIĆ. Oczywiście przyszedł KTOŚ w czapce, zabrał worek z kasą i tyle go widziano. Chcę tylko ostrzec, bo to zostało zgłoszone na policję, ale to szajka która wcześniej śledziła kobietę i wiedziała jak nazywają się jej córki… to wystarczyło. Proszę o nagłośnienie.

Dane do wiadomości redakcji.

Niestety, w naszym mieście i regionie wciąż działają oszuści, okradający mieszkańców za pomocą różnych metod. Dzwonią na telefony stacjonarne i komórkowe, podszywając się pod wnuczków, policjantów, pracowników banku.

Wczoraj były próby oszukania osób z ulicy Andersa i Niepodległości w Stargardzie. Policja wciąż apeluje, by nie przekazywać nieznanym osobom pieniędzy, kosztowności, nie podawać im swoich danych, loginów ani haseł.