Agnieszka Kowalczyk
Agnieszka Kowalczyk, Fot. Emilia Chanczewska

Kreatywne lekcje matematyki prowadzi także poza szkołą i na YouTube

Choć w szkołach trwa właśnie świąteczno-noworoczna przerwa, a za pasem są zimowe ferie, my dziś mamy dla was pasjonatkę nauki. I to nawet, jak się powszechnie twierdzi, królowej nauk, czyli matematyki! Lubię liczyć – nie ukrywa Agnieszka Kowalczyk, nauczycielka matematyki.

Stargard z pasją – odcinek 11

Agnieszka Kowalczyk, na co dzień nauczycielka matematyki w Szkole Podstawowej nr 7 im. Astrid Lindgren w Stargardzie, ze Stargardem na stałe związana jest 4 rok. Od tego roku szkolnego jest nauczycielem dyplomowanym. Absolwentka rachunkowości i finansów na szczecińskich uczelniach, następnie nauczycielskiego kierunku na Wyższej Szkoły Bankowej, pierwszą pracę podjęła w Pyrzycach.

– Oj, było ciężko! – nie ukrywa Agnieszka Kowalczyk. – Wtedy jeszcze dojeżdżałam busem. Uczyłam w średniej szkole, między mną a uczniami była niewielka różnica wieku. Musiałam zbudować swój autorytet. Pomyślałam sobie, że jak tam dam radę, to zostanę nauczycielką. To mnie zmotywowało. Uznałam, że to był dobry pomysł! Potem uczyłam w Goleniowie, w Szczecinie, w stargardzkim Żaku i w Medice. Dzięki temu miałam okazję pracować z osobami z każdego przedziału wiekowego. A różnice między nimi są znaczne. Najtrudniej jest z najmłodszymi uczniami, 0-III, bo tam są problemy z koncentracją, z wysiedzeniem na lekcjach i najpierw trzeba ich tego nauczyć, zastosować zasady, co jest trudne. W klasie IV jest jeszcze podobnie, zdarza się, że dzieci są niegrzeczne, chaotyczne. W następnych klasach to się zmienia, uczniowie pilnują się, stosują do ustalonych zasad. Miłe dla mnie jest to, że dzięki pracy w różnych miejscach poznałam wiele osób w różnym wieku i teraz kłaniamy się i uśmiechamy się do siebie na ulicy.

Matematyka inaczej

Co wyjątkowego jest w pełnym pasji podejściu pani Agnieszki do ulubionego przedmiotu? Otóż stara się, by uczniowie zrozumieli, a nawet polubili matematykę organizując lekcje… poza szkołą. Matematyka w pasmanterii, by nauczyć się posługiwania miarką krawiecką?! W markecie budowlanym, by przeliczyć panele?! W sklepie mięsnym, by analizować paragony?! Mierzenie miarką wszystkich kwadratowych przedmiotów w okolicy?! Spisywanie pojazdów przejeżdżających ulicą Szczecińską, z podziałem na markę pojazdu, rodzaj i kolor i przedstawienie danych w postaci diagramu kołowego lub słupkowego?! Dlaczego nie?!

Pomysły na lekcje przychodzą mi do głowy w najmniej spodziewanych momentach. Na przykład siedząc w gabinecie kosmetycznym myślę, że można by tu zebrać dane statystyczne.

Agnieszka Kowalczyk
Agnieszka Kowalczyk
Agnieszka Kowalczyk, fot. archiwum prywatne

– Tego typu lekcje prowadzę od 7 lat, a zainspirował mnie do nich dyrektor szkoły w Goleniowie, w której pracowałam, zachęcał by podejść do nauczania matematyki inaczej – opowiada pani Agnieszka. – Gdy przyszłam do SP 7 w Stargardzie, zaproponowałam taką formę lekcji. Dyrekcja jest otwarta, spotkałam się z aprobatą i pozytywnym docenieniem. Zazwyczaj z każdą klasą, także z VI, której jestem wychowawczynią, wychodzę poza szkołę raz w miesiącu. Zależy mi, by szła cała klasa i staram się to tak zorganizować, nawet w przypadku, gdy trzeba za coś zapłacić, a nie każdy rodzic akurat ma taką możliwość. Nie wracamy w te same miejsca i nie robimy tych samych zadań. Staram się, by ta lekcja była inna, by się nie nudzić. Czasem zajmuje to 3 godziny, a czasem cały dzień. Uczniowie czują się bardziej na luzie, niż w szkole, ale wiedzą, że chodzi o naukę. Chętnie liczą, współpracują. Nie ma tak, że jedna osoba coś robi, a reszta patrzy. Podoba im się to. To dla nich nowość. A ja wiem, że to ich rozwija.

Nie jestem typowym matematykiem, który wchodzi do sali lekcyjnej i zapada cisza. Na moich lekcjach zdarza mi się nawet pośpiewać, jak ostatnio kolędy, gdy uczniowie robili kostki z plasteliny. Nie lubię sztywniactwa. Jest fajnie, ale to nie znaczy, że nie wymagam. Moją pasją jest liczenie, ale jestem też kreatywną osobą.

Agnieszka Kowalczyk

Z FACEBOOKA STARGARDZKIEJ SIÓDEMKI:

  • Klasa 6d była na matematyce w pasmanterii. Uczniowie mogli wybrać materiał, który został przez nich zakupiony. Podawali potrzebne miary i udawali się do kasy po paragon. Następnie musieli obliczyć, czy kwota na paragonie się zgadza. Czy sprzedawca wydał dobrze resztę. Materiał posłużył do policzenia pola powierzchni prostokąta. Utrudnieniem było to, że dzieci musiały zakupić materiał o niestandardowych wymiarach 0,89mb,092 mb… A ile było problemów, aby dobrze wszystko wymierzyć. Zadanie wykonane, obliczenia w, a 6d planuję już kolejne takie lekcje.
  • Klasa 5b wybrała się na praktyczną matematykę do Szyciowego Zakątka. Zadanie polegało na uszyciu tulipana. To był cel główny, ale ile można dowiedzieć się podczas tworzenia takiego tulipana… W trakcie zajęć uczniowie obliczyli pola powierzchni użytych prostokątów, dowiedzieli się ile potrzeba materiału na zrobienie 19 tulipanów. Mierzyli specjalnymi miarami krawieckimi, poznali pracę maszyny do szycia. Dodatkowo szyli sami na 2 różne sposoby fastrygą.
  • „Pospiesz się ślimaku”. Z taką grą, na zajęciach kółka matematycznego, zmagali się uczniowie klas 6. Zadanie polegało na zrobieniu dwóch kostek sześciennych. Jedna kostka była dniem, druga nocą. Dzień to dodawanie, noc odejmowanie. Uczniowie poruszali się na planszy za pomocą ślimaka wykonując odpowiednie działania na osi liczbowej.
  • Dziś odbyła się kolejna lekcja matematyki w terenie. Temat: Skala i mapa. Celem zajęć było prawidłowe odczytanie skali z mapy i obliczenie prawidłowej długości przebytej trasy. Uczniowie 5d wyruszyli spod szkoły zapisując kolejno nazwy ulic. Następnie zapisane ulice musieli odczytać z mapy i połączyć odpowiednimi liniami. Wszyscy poradzili sobie doskonale z zadaniem. Mamy nadzieję, że takie praktyczne zastosowanie matematyki i geografii ułatwi przyswajanie wiedzy.

Ma swój kanał na TouTube

Lekcje w terenie to jeszcze nie wszystko… Agnieszka Kowalczyk śmieje się, że jest także nauczycielką influencerką. Gdy lock down podczas pandemii koronawirusa wymusił organizowanie zdalnych lekcji, założyła kanał na YouTube i zaczęła w ten sposób nauczać matematyki w stargardzkiej siódemce. Uczniowie mieli za zadanie oglądać filmiki, robić z nich notatki. Dziś kanał Agnieszki Kowalczyk ma 177 subskrybentów, 12 865 wyświetleń, a zamieściła na nim 66 filmów.

– Początki nagrywania lekcji matematyki były takie, że wszystko się trzęsło, bo nagrywałam telefonem z ręki, zadania miałam spisane na kartce z zeszytu, używałam małej, zabawkowej tablicy – wspomina pani Agnieszka. – Potem kupiłam statyw, a przede wszystkim nauczyłam się posługiwania narzędziami multimedialnymi. Teraz na przykład w moich filmach jest opcja „okno w oknie”. Bardzo pomogła mi w tym córka Natalia.

Agnieszka Kowalczyk mieszka z rodziną w podstargardzkich Grzędzicach, a pochodzi z Ulikowa, wsi w gminie Stargard. Uczyła się w Szkole Podstawowej w pobliskim Pęzinie, potem w stargardzkim ekonomiku (Zespole Szkół nr 2 na os. Zachód).

– W podstawówce matematykę umiałam tak na 4, nie byłam do niej pozytywnie zmotywowana, nikt mnie do niej nie zachęcał, nie pokazywał fajnych sposobów – wspomina. – Dopiero w szkole średniej bardziej doceniłam ten przedmiot. Myślę, że wielu nauczycieli matematyki ma ogromną wiedzę, ale brak umiejętności przekazania jej. Średnio tylko 5 uczniów w klasie to matematycy. Logiczne myślenie i szukanie rozwiązania dzieci męczy. Oni teraz żyją bardziej w wirtualnym świecie. Brakuje nieraz próby rozmowy, wyjaśnienia sytuacji. Jak z tym walczę? Na przykład moja klasa ma zakaz używania telefonów na przerwach.

Uwielbia bardzo długie spacery

Agnieszka Kowalczyk wyznaje, że jest zdyscyplinowaną osobą. Robi to, co sobie założyła. Na przykład gdy zaplanowała trening, bez względu na pogodę wychodzi z domu. Biega po lesie ze słuchawkami na uszach, jeździ na rolkach, a najchętniej chodzi na dłuuugie spacery. Nad Miedwie i z powrotem, do Stargardu, Żarowa, Sowna. W sumie po kilkanaście kilometrów. Towarzyszy jej mąż, córka albo pies. Czasem motywacją są… gofry, które można bezkarnie zjeść, skoro dotarło się na nie do miasta pokonując pieszo kilka kilometrów!

– Moich uczniów też zachęcam do długich spacerów, wiedzą już, że gdy gdzieś się wybieramy to nie autobusem, ale na pieszo – mówi pani Agnieszka. – To także okazja, by przeliczyć przebyte kilometry, spalone kalorie i prędkość, z jaką się poruszaliśmy!

Lekcje z Agnieszką Kowalczyk
Fot. archiwum Agnieszki Kowalczyk

Często się mówi, że „ta współczesna młodzież” uważa, że program nauczania nijak ma się do życia, w ogóle nie chce się uczyć, a zadania kopiuje z internetu…

– Tłumaczę uczniom, że podstawowa wiedza matematyczna na pewno jest przydatna, że logiczna pamięć ważna jest w każdym zawodzie i że dziś jeszcze nie wiedzą, co będą robić dalej, że może się okazać, że ta matematyka w przyszłości bardzo się przyda. Matematyka jest potrzebna. Liczby są wszędzie. Na przykład gdy robimy w domu remont i trzeba wszystko zmierzyć, przeliczyć. Poza tym, matematyka jest na końcowym egzaminie i po prostu muszą ją zdać – odpowiada Agnieszka Kowalczyk. – Uczniowie mają problemy z koncentracją uwagi, nieraz się zniechęcają. Czasem trzeba porozmawiać po lekcji, wcielić się w psychologa. A jeżeli chodzi o zadania do domu… Mam sposoby, np. proszę, by każdy sam wymyślił dane graniastosłupa i wtedy wszyscy mają inny wynik. Nieważne, że ja mam więcej sprawdzania… Staram się, by ich prace były samodzielne, kreatywne, by nie znajdowali gotowych odpowiedzi w sieci. Nie demotywuję ich, gdy coś wyjdzie źle. Głowy są różne, wymagają różnego czasu.

Chce zebrać i spisać swoje pomysły

Pani Agnieszka prowadzi także szkolne koło matematyczne, przygotowuje uczniów na kuratoryjne konkursy. W planach na mijający tydzień miała szycie z uczniami matematycznych choinek. A jakie ma plany na dalszą przyszłość?

– Od 7 lat prowadzę lekcje matematyki według autorskich pomysłów, chciałabym zebrać i spisać swoje działania – zdradza Agnieszka Kowalczyk. – Założyć bloga oraz wydać publikację. Rozwijać swój kanał na YouTube, udzielać korepetycji.

Jak się pani od matematyki podoba w Stargardzie?

– Myślę, że wszystko zależy nie od miejsca, ale od tego jak sobie życie poukładamy, zorganizujemy – odpowiada pani Agnieszka. – Stargard to raczej małe miasto, ale ja nigdy nie mieszkałam w dużym, więc nie mam porównania. Odpowiada mi to, że tutaj wszędzie jest blisko, mogę wyciągać uczniów ze szkoły na wspólne chodzenie. Grunt to dobre nastawienie, pozytywne myślenie!

Z panią Agnieszką spotkałyśmy się w piekarni i cukierni MAXAN Czekolada chleb i kawa Stargard przy ulicy Piłsudskiego 6 w Stargardzie – polecamy to miejsce!